2019-02-28, 10:09
|
#3
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
|
Dot.: Nieszczesliwa w związku
Cytat:
Napisane przez KarolinaKarol
Kochani potrzebuję pomocy. Czegoś brakuje mi w związku, sama nie wiem czego być może Wy zdolacie mi coś doradzić. Jestem z moim facetem od roku. Poznaliśmy się na studiach ale na początku nie widziałam w Nim kandydata do związku ponieważ widziałam jak zaleca się do innej. Dopiero gdy Ona Go odrzuciła zainteresował się mną, a ja zgodziłam się z Nim być. Później przez jakieś dwa miesiące zalowalam tej decyzji, czułam się po prostu jak kolejna do której próbował zagadać bo z poprzednią Mu się nie udało. Po jakimś czasie te myśli minęły bo zaczęłam się powoli zakochiwac. Były romantyczne randki, niespodziewane spotkania i w ogóle wszytko fajnie. Trwało to jednak tylko jakieś pół roku. Później zaczęłam mieć jakieś niewyjaśnione przeczucie że mnie zdradza, chyba tylko dlatego że telefon ma zablokowany na wszelkie sposoby że nawet nie mogę przełączyć piosenki i zawsze nawet do łazienki zabiera go ze sobą. A że ja wcześniej byłam zdradzona to włączyła mi się trochę paranoja że On też mnie zdradza. Starałam się z tym walczyć i na chwilę mi się udało. Problem jest też w tym że ja straciłam dziewictwo właśnie z Nim niedawno a On miał to już za sobą z poprzednią dziewczyna z którą był dwa lata. I teraz zaczyna się najgorsze. Mam ostatnio do Niego obrzydzenie, na myśl że robił to już z kimś jest mi przykro. Boję się że seks ze mną Mu się nie. Podoba albo że może nas porównywać i nienawidzę tej dziewczyny chociaż nawet Jej nie znam. On wie o tym że zawsze marzyłam o tym aby mój ukochany stracił prawictwo ze mną i że źle mi z tego powodu i reaguje na to tak że zapewnia mnie o swojej miłości i że jest Mu ze mną najlepiej. Ja naprawdę nie wiem czemu czuję że On mnie zreadza i czemu wydaje mi się że mnie nie kocha mimo tego że widzę że się stara. Ja na początku związku nie czułam do Niego kompletnie nic, dopiero po jakimś czasie coś się zaczęło dziać. Nie wiem o co chodzi. Wiem że to brzmi dziwnie, ale nie potrafię sobie z tym poradzić. Czy może macie jakiś pomysł czemu jest tak źle? Czuję że czegoś mi brakuje
|
Brakuje Ci po prostu ogarnięcia i charakteru.
idziesz w rzeczy jak bezwolna owca. Bezmyślnie i bez szacunku do samej siebie.
Dlatego moim zdaniem czujesz obrzydzenie do niego- bo to łatwiejsze niż przyznać się, że się osobiście skrewiło i działało bez szacunku do siebie. To się chyba nazywa przeniesienie.
Weszłaś w związek (?!) zanim przyszło zakochanie, randki, poznanie się.
Kurna, co to w ogóle za twór jest i na jakich podstawach się odbył?
Kolo Cię pyta- e, chodzimy ze sobą i... już? I z nim chodziłaś
Chciałaś od życia konkretnych rzeczy- np., żeby twój pierwszy partner seksualny był prawiczkiem. A zrobiłaś inaczej i teraz masz pretensje do chłopaka, ze ma przeszosc jak miał i z jaka postanowiłaś wejśc w ten związek. Ale To Ty sama podjęłas tą decyzję. Nikt Cie nie oszukał, wszytko wiedziałaś.
No ja nie wiem.
To moim zdaniem nie ma sensu.
Musisz wyjść z tego "związku", pożyć sama i się w tym czasie ogarnąć, określić swoje zasady wg. jakich chcesz żyć i się ich trzymać.
A nie że gdzie wiatr zawieje, tak Ty bezwolnie dajesz się popchnąć.
__________________
Cava
Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
|
|
|