@Rarita: u mnie sprawa wygląda tak, że to jest praca marzeń. W życiu nie podejrzewałam, że będę miała możliwość tam pracować, a co dopiero na tak fajnym stanowisku. I przyjęli mnie z polecenia, więc nie mogę "dać

". Z tego względu, odkąd dowiedziałam się, że w maju tam zaczynam to kategorycznie zawiesiliśmy starania do jesieni. Generalnie nie boję się utraty pracy - to jest tak specjalistyczne stanowisko, że w Polsce są tylko 4 firmy, w kórych mogę pracować w tym zawodzie

a pracowników mało, więc nie sądzę, żebym po macierzyńskim nie miała gdzie wrócić. Przy czym ustalone mamy z mężem, że to on idzie na pełny
macierzyński, ja siedzę tyle ile prawo/zdrowie mi każe i potem wracam od razu do pracy. Pracujemy w jednej branży (a ja w tej branży mam mniejszą branżę

), dość specjalistycznej, ale to moja robota jest bardziej rozwojowa i więcej drzwi nam otwiera, więc ta decyzja była dla nas oczywista. No ale, od jesieni ogień ze staraniami. Gdyby jednak wydarzyła się sytuacja, że firma, do której idę zakończy ze mną umowę i nie znajdę pracy w żadnej z tych 4 firm o których wspomniałam, to wciąż mogę iść trochę "ogólniej", nadal w zawodzie - i tutaj bez problemu coś znajdę.
Ale w międzyczasie też zmieniałam pracę

odeszłam z
naszej branży do innej, na stanowisko biurowe, asystentki dyrektora, ale tu już się nie przejmowałam, jakbym zaszła to bym zaszła - w ogóle nie obchodziło mnie to, że mogą mi czegoś nie przedłużyć czy coś tam. Dziecko było ważniejsze.
Nowa praca to za duży kaliber, za dużo dla mnie znaczy, bardzo dużo dzięki niej będziemy mogli obydwoje osiągnąć, żebym od razu wyskoczyła z brzuchem, niestety. No ale ja mam 29 lat, to czasu jeszcze trochę mam. Pewnie gdybym była parę lat starsza to miałabym inne podejście. A przyznam się, że jestem już tak strasznie zmęczona staraniami... więc przewa dobrze nam zrobi.
Moze ciężko to opisać, gdy nie mogę sypnąć dokładniejszą specyfiką (nazwa branży, firmy), no ale niestety, za dużo tu robię prywaty, a wtedy od strzała możnaby mnie "namierzyć".
