Cześć

dawno się nie odzywałam, ale czytam Was regularnie

Właśnie nakarmiłam Małą, jesteśmy na mm, odpuściłam kp. Trochę hormony mi
skakały po porodzie, mimo, ze cieszę się ogromnie z Malutkiej, i ze jest to moje największe szczęście to miałam spadki nastroju objawiające się płaczem i takim ogólnym przybiciem nie wiadomo czemu. Teraz już lepiej, nie umiem tego wyjaśnić, czy któraś z Was tak miała? Przed porodem zupełnie tak nie miałam a po - katastrofa. Całe szczęście już to przechodzi (mam nadzieje!).
W nocy budzimy się 1-2 razy

Pępek jeszcze nie odpadł, ale już jest strup, prawie suchy.
Nie opisałam Wam mojego porodu w końcu - miałam indukowany oksytocyną po odejściu wód. Nie otworzyła mi się szyjka (1cm rozwarcia) i dostałam po niej bóli krzyżowych, które wspominam najmniej rewelacyjnie, ale i tak wszystko było do przeżycia

Parte były już ok, od pełnego rozwarcia do narodzin minęło nieco ponad 3 godziny, wiec chyba w miarę znośnie. Dwie godziny leżenia z Maluszkiem wynagradzają wszystko

Ale malutko Dwupaków zostało już

trzymam za Was kciuki dziewczyny!
Wysłane z
aplikacji Forum Wizaz