Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Panny Młode 2019 cz. 7
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2019-05-27, 07:57   #2875
Animka11
Zakorzenienie
 
Avatar Animka11
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 4 566
Dot.: Panny Młode 2019 cz. 7

Cytat:
Napisane przez n0emi Pokaż wiadomość
Dziewczyny jestem i żyję
Mam wolną chwilę, bo mąż śpi obok, więc napiszę moją relację, póki nie pozapominam szczegółów.
Bardzo bałam się, że będę tak się stresować, że nie będę mogła zasnąć. Ale tydzień miałam tak intensywny, że zasnęłam jak dziecko.
Wstałam o 7, TŻ przyjechał po alkohol i ozdoby. Zero stresu. Zjadłam śniadanie, jeszcze kończyłam dekorować dom, spakowałam się i miałam chwilę dla siebie. Lekko złapał mnie stres jak jechałam do fryzjera. Ale na fotelu znowu minął. Fryzura ok, chociaż miałam wrażenie, że próbna wyszła troszkę lepiej Potem makijaż - byłam zadowolona. Wróciłam do domu, przyjechała świadkowa i czekaliśmy na foto i kamerę. W tym momencie strasznie mi się dłużyło. W końcu przyjechali, zrobiliśmy sesję i czekaliśmy na pana młodego. Nic się nie stresowałam. Kompletnie nic Tż przyjechał, porobiliśmy fotki no i błogosławieństwo. Tak jak na codzień reklama potrafi mnie wzruszyć tak tego dnia miałam zero takich emocji. Za to rodzice i TŻ się popłakali. Kamerzysta będzie miał co wycinać, bo zawsze palnę coś głupiego i tym razem poszedł tekst do TŻta "co ci", no byłam w szoku, że aż tak go wzięło
W kościele również totalny luzik, piękne kazanie, bez zająknięcia wypowiedzieliśmy przysięgę.
A i przed kościołem już była jedna "wpadka". Ludzie nie wchodzili do kościoła, każdy czekał przed. Jak wyszłam z kancelarii to się na mnie rzucili do całowania. Dodam, że wiele kobiet miało czerwone pomadki... Świadkowa mnie szybko odciągnęła, powiedziała, że życzenia jeszcze będą, a dla mnie dodała, że zaraz będę cała w pomadkach. A jak doszło do życzeń, to każda kobieta chciała koniecznie całować mnie 3 razy. I zamiast całować policzek do policzka to one chciały koniecznie ustami. Nawet kamerzysta w pewnym momencie w zabawny sposób powiedział, żeby dać spokój z tym obcałowywaniem Później szły buziaczki w powietrze albo tak bardzo delikatnie. Najwyżej życzenia wytniemy z filmu.
Pojechaliśmy na salę i zaczęłam się stresować pierwszym tańcem. Ale przed tym mieliśmy jeszcze słodzenie wódki. Jak doszło do tańca to tak się zestresowałam, że cała zaczęłam cała dygotać. Na szczęście ludzie mówili, że nie było tego widać, nic się nie pomyliłyśmy i każdy był zachwycony Po pierwszym tańcu wszystko ze mnie zeszło i w końcu mogliśmy się zacząć bawić.
Po 3 zatańczonych piosenkach byłam cała mokra (bardzo mi się przydał wachlarz na początek) TŻ tak samo. I każdy zaczął wracać do stolików. Zresztą my też. I wtedy wpadłam w lekką panikę, że nie ma ludzi na parkiecie, powiedziałam to dla TŻta, a on mnie uspokoił, że ludzie muszą się chwilę nagadać, zjeść czy wypić. I miał rację, potem był parkiet pełny. Chociaż też falami, raz więcej osób raz mniej. Jeszcze podkręciliśmy klimatyzację i było o wiele lepiej. Ja bardzo dużo tańczyłam, mam zakwasy wszędzie, latałam po tej sali, tak mnie znajomi wytańczyli Szczególnie koledzy męża chyba z 3 czy 4 razy robili wokół mnie kółko i był odbijany Niektórzy nawet nie mieli do mnie dojścia, tak samo TŻ musiał mnie prawie wyrywać Miałam masę dedykowanych piosenek od znajomych. A siostry cioteczne TŻta zrobiły nam niespodziankę i zmontowały film ze zdjęciami od naszego dzieciństwa do teraz. Niektóre zdjęcia były okropne
Młodzi niestety narzucili duże tempo w piciu, namieszali alkoholu i było parę zgonów i większość ludzi wyszła już o 1-2. Ja już o tej godzinie też byłam wykończona. Marzyłam, żeby była już 4 i te ostatnie godziny trochę mi się dłużyły. No i o 4 ostatni goście już wyszli. A jak sala była już prawie pusta to DJ puścił nam nasze 2 piosenki i sobie tańczyliśmy tak we 2 na parkiecie
No i to chyba tyle. Ja już poszłam do pokoju, a TŻ zbierał wszystko z sali. Została nam masa jedzenia... a wszyscy i tak dużo jedli. Spokojnie na poprawiny by wystarczyło jakbyśmy robili. A tak rozdaliśmy rodzinie.
Jeżeli chodzi o atrakcję. Polaroid super się sprawdził. Mamy całą księgę gości zapełnioną. Ludzie podchodzili i korzystali.
Zimne ognie - też super. Tylko moja rada, róbcie od razu jak się ściemni. U nas DJ zaaranżował to po 23 i już ludzie byli napici i się nie słuchali fotografki. Wyszło tak, że niektórzy za wcześnie poodpalali.
Co tam jeszcze... Aaaa mieliśmy jedną niemiłą sytuację. Wiadomo alko. Wyszłam na zewnątrz się przewietrzyć, a daleko na drodze widzę biegnące postacie. Krzyczące do siebie. Doszły mnie jedynie słuchy, że ktoś się z kimś pokłócił i prawie nie doszło do rękoczynów, ale ponoć sytuacja została opanowana. A do teraz nikt mi nie chce powiedzieć o co poszło i co się stało.
Tak już na koniec podsumowując. Jest to cudowny dzień i noc Ale szczerze - już bym nie chciała tego powtarzać Czekam na Wasze dni i wasze relacje, ale również bardzo się cieszę, że to już za mną
Piękna relacja wszystko dokładnie nam opisalas bardziej niż upitych znajomych boję się starych wujków którzy się upija. Robię się bardzo nerwowa jak ktoś jest tak napity ,że ledwo kontaktuje .
No ,ale trudno ,nie mam na to wpływu.
Może dlatego tak się tym martwię ,bo kiedyś byłam na weselu gdzie się jedną osobą tak upiła ,że rozwaliła sporo na zapleczu i zaczela się rzucać do innych i Pan młody musiał go odwozic Masakra !

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Animka11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując