Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: zewsząd
Wiadomości: 11 012
|
Dot.: Problemy pierwszego świata (+offtopy)
Przez moment nabrałam się na to, że pieniądze nie są ważne. Doświadczenie zawodowe mam dość krótkie (minęły równe 4 lata pracy), ale przez ten czas jestem w 4 miejscu i mam nadzieję, że już najdłużej. Zaczęłam dość fajna praca w zawodzie, pieniądze zarabiałam bardzo konkretne (zwłaszcza, jak na mój wiek, doświadczenie i płeć), ale przerosła mnie w pewnym momencie odpowiedzialność i doszłam do wniosku, że w sumie pieniądze najważniejsze nie są, liczy się święty spokój, stabilność i atmosfera. I może i tak, ale z 4,5-5k na rękę zeszłam do 2-2,5 i niestety baaardzo mocno to odczułam. Szans na więcej w najbliższym czasie brak (to też jest swoją drogą dobijające dla mnie - stały pułap wiele lat...). Gryzło mnie to, że tylko tyle zarabiam, mimo że 1) inni mają mniej, 2) praca była mało obciążająca, 3) z mężem mamy wspólny budżet, więc teoretycznie nie powinnam tego aż tak odczuwać, 4) miałam przecież oszczędności. Ale jednak. Wiem, że zasługuje na dużo więcej - a zwłaszcza z biegiem czasu i nabywaniem doświadczenia.
Nie mogłam się przyzwyczaić i koniec końców wróciłam do zawodu. Mam nauczkę, że jednak pieniądze są dla mnie w pracy bardzo ważne - zwłaszcza na obecnym pułapie - bo wydaje mi się, że np. między 12k a 10k różnica może być mniej odczuwalna. Więc jak ktoś mi pociska bajki, że do pracy chodzi się niekoniecznie zarabiać - no to nie, ja chodzę właśnie zarabiać.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
---------- Dopisano o 13:24 ---------- Poprzedni post napisano o 13:17 ----------
I skoro zaczęłam obecnie 4 prace, to przeszłam kilkadziesiąt rekrutacji i ooo panie [emoji41] książki można pisać. Jednak benefity mało mnie interesują, bo 1) prywatna opieka medyczna jest teraz praktycznie wszędzie, więc lekarze też są ze tak powiem "gorszej jakości" (koniec końców chodzę prywatnie) 2) ubezpieczenie nnw mam u męża, 3) grusze i tak dalej - ja chcę tyle, żeby samemu porządnie odłożyć, a nie prosić się szefa raz w roku. Karty sportowe - i tak nie korzystam, ale jakbym chciała, to maz lub znajomi mogą mnie dopisać do swoich. Owocowych piątków i innych gniotów nie skomentuje [emoji16] co jeszcze oferują jako benefity? Przyjazna atmosfera - nie lubię ludzi, więc mi ona niepotrzebna.
Serio, to co mnie interesuje, to pensja - brutto, co miesiąc, na umowie, a nie inne dziwne twory i premie będące 1/3 wynagrodzenia. I z tego co widzę, to nie tylko mnie, ale też 90% osób, z którymi rozmawiam.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Edytowane przez stotek
Czas edycji: 2019-06-04 o 12:25
|