Cześć wszystkim!
Jestem tutaj nowa, także proszę o wyrozumiałość - mam nadzieję, że zamieszczam wpis w prawidłowym wątku.
Chciałabym prosić o pomoc w ocenie jadłospisu odchudzającego, który ułożyła dla mnie dietetyczka.
Mam 25 lat, 160 cm wzrostu, startowałam z wagą 58,5 kg. Moim celem jest waga ok. 50 kg, ale wszystko zależy od tego jak będę czuć się ze swoim ciałem w całym tym procesie. Dodatkowo chciałam zminimalizować problemy jelitowe (pradwopodobnie IBS) oraz wzmocnić tarczycę, bo cierpię na niedoczynność.
Dostałam od dietetyczki jadłospis na 2 tygodnie, na 1300 kcal dziennie, który wg. niej miał zapewnić utratę 1 kg na tydzień.
Oto przykładowy dzień:
ŚNIADANIE
Owsianka z jogurtem i suszonymi śliwkami
4 łyżki płatków owsianych, 1 kubek (200g) jogurtu naturalnego, 2 suszone śliwki
PRZEKĄSKA
1 upieczone jabłko
1 butelka (250ml) soku marchwiowego
OBIAD
Makaron z cukinią i serem mozzarella
1 szklanka ugotowanego makaronu, 1 łyżka oleju, 1⁄2 cukinii, 1⁄2 cebuli, 1⁄2 kulki sera
mozzarella
PRZEKĄSKA
2 szklanki truskawek
2 orzechy brazylijskie
KOLACJA
Kanapka z jajem gotowanym:
1 kromka chleba cienko posmarowanego masłem, 1 jajo gotowane,
2 liście sałaty
Dodam, że staram się chodzić na siłownię przynajmniej 3 razy w tygodniu, gdzie ćwiczę siłowo i aerobowo. Ok. raz w tygodniu chodzę też biegać ok 45 minut 7 km. Poza tym pracuję biurowo, ale staram się dużo chodzić i robię co najmniej 10 000 kroków dziennie.
Przez pierwszy tydzień byłam bardzo głodna, jednak tłumaczyłam to sobie koniecznością przystosowania się organizmu do nowej diety i miałam nadzieję że z czasem będzie łatwiej. Po tygodniu na wadze widziałam już -3 kg.
Kolejny tydzień był jeszcze cięższy, ponieważ nie miałam na nic energii, chodziłam głodna, zła i szczerze mówiąc współczuję mojemu otoczeniu, które musiało wtedy ze mną wytrzymywać

Z powodu dużego głodu zaczęłam stosować małe urozmaicenia diety, które polegały na wymianie posiłków na rzeczy bardziej sycące i trochę bardziej kaloryczne. Poprawa w samopoczuciu była znaczna.
Po dwóch tygodniach wybrałam się na wizytę kontrolną, gdzie na wadze było już 55 kg, czyli 3,5 kg mniej.
Dietetyczka na informację o tym, że jestem wiecznie bardzo głodna stwierdziła, że żołądek przystosowuje się do nowej diety ok. miesiąca a jeśli mam kryzysy mogę jeść surowe marchewki.
Szczerze mówiąc bardzo mnie to zniechęciło, bo nie zależy mi na tak szybkiej utracie wagi, wolę robić to wolniej, ale z głową i zdrowo. Chcę też żeby dieta nie powodowała u mnie irytacji i braku energii do czegokolwiek. Mam też wątpliwości co do kaloryczności - czy 1300 kcal nie jest za małą ilością biorąc pod uwagę że jestem osobą aktywną?
Będę bardzo wdzięczna za ocenę jadłospisu oraz opinię co myslicie
