Rozstanie po 7 latach, proszę o rady.
Cześć, ponad tydzień temu moja była narzeczona oddała mi pierścionek po dokładnie 31 dniach od oświadczyn. Byliśmy razem przez 7 lat i był to nasz pierwszy prawdziwy związek, nikt z nas przedtem nie był z drugą osobą tak na poważnie.
Pewnie wielu z was jak przeczyta wstęp to pomyśli sobie, że zdradziłem czy mocno ją skrzywdziłem od razu odpowiem, że nie.
Jak dowiedziałem się od mojej byłej ze ona chce zakończyć ten związek zacząłem panikować, płakać nie wiedziałem co mam robić, ona zaczęła się w tym czasie pakować z mojego domu i już po 40 minutach jej nie było, wróciła do rodziców, tego samego jeszcze dnia dostałem wiadomość od niej z wyjaśnieniem, potem długa rozmowa i tyle.. Przez ostatni tydzień próby kontaktu oczywiście były ale odpisywała bardzo niemiło, spotkaliśmy się łącznie 3 razy odkąd ze mną zerwała, podczas tych spotkań widziałem w jej oczach jakby jej nie zależało już na tym co się teraz stanie.
Powiem wam teraz jakie były powody rozstania wg. niej:
1. Nie czuła się dowartościowana przy mnie, mimo tego ze wielokrotnie powtarzała, że jestem bardzo kochany (naprawdę przez te 7 lat związku dbałem o nią jak o księżniczkę)
2. Agresywna jazda autem (często się łatwo zamyślam) powiedziała, ze po oświadczynach zaczęła myśleć o dziecku i ze bałaby się wsiąść z dzieckiem do auta kiedy ja bym prowadził (mam małe auto i raczej nie chodzi tutaj o to ze szybko kieruje)
3. Dzień po rozstaniu powiedziała, ze mnie kocha zaś tydzień po powiedziała, że nie wie)
4.Wg. mojej byłej jestem aspołeczny i nie lubię poznawać nowych ludzi, tutaj chodzi o to ze często oceniam ludzi z góry...
5.Często przez to ze oceniam ludzi z góry jestem dla nich nie miły, lecz wydaje mi się, ze znam się na ludziach i jeżeli ktoś jest odpowiednią osobą to wtedy normalnie rozmawiamy...
Ogólnie staram się z nią kontaktować ale raczej widzę, że ona nie chce już ze mną kontaktu utrzymywać... za parę dni leci za granice na miesiąc do pracy i wtedy kontakt pewnie będzie zerowy.
Jestem naprawdę załamany nie wiem co mam robić, kocham ją nad życie i nie wyobrażam sobie reszty życia bez niej. Dodam, że mamy oboje po 24 lata i mieszkaliśmy razem przez prawie 3 lata. Dzień po rozstaniu zaproponowała, żeby to była przerwa w związku ale już tydzień po powiedziała, że nie wie czy mnie kocha i że nie chce ze mną być oraz że jeżeli to prawdziwa miłość to i tak kiedyś może za miesiąc, rok czy pięć lat... Nie daje sobie z tym rady, oczywiście znajomi mnie wspierają ale chciałbym zobaczyć opinię osób, które nas nie znają, mimo to zostałem w domu gdzie jest pełno wspólnych zdjęć i wspomnień każdy przedmiot przypomina mi rozmowę z nią, wszystko! Praktycznie nie śpię odkąd się ze mną rozstała, cały czas myślę o niej a jak uda mi się zasnąć to budzę się po jakimś czasie z nadzieja to był tylko koszmar.
Dodam jeszcze raz przed zakończeniem, że naprawdę przez cały czas byłem dla niej kochany, gotowałem dla niej i sprawiałem nawet te najmniejsze zachcianki. Kochałem, wyznawałem miłość i dbałem o to żeby czuła się kobietą mimo to zakończyła ten 7 letni związek.. coraz bardziej się boję o to co ze mną się stanie.
Mam wiele pytań, ale czy według was mógłbym coś zrobić, żeby moja ukochana do mnie wróciła?
proszę o pomoc i przepraszam za składnie czy ogólne błędy ale pisałem ten tekst podczas ogromnych emocji...
|