Nie rozumiem go
Jakis czas temu poznalam faceta.Oboje nie mamy nascie lat.On starszy ode mnie o kilka lat.Na poczatku mowil ze nie ma presji zeby kogos poznac.Cieszyl sie ze spotkal fajna dziewczyne.Za kazdym razem on inicjowal kontakt,proponowal spotkania,pisal,dzwonil.S potykalismy sie ok raz,dwa razy w tygodniu ale na krotkie spacery.Przyjechal do mojej rodzinnej miejscowosci nad jezioro.Nie byl wylewny w podrywie,rozmowie,ani czulosciach.Znajomosc rozwijala sie bardzo wolno,czasem nawet wspomnial,ze przeciez mamy czas.Pewnego razu zaprosil mnie do domu na film.W czasie filmu byl skupiony.Mialam wrazenie ze przeszkadzam mu komentarzami.Potem powiedzial ze myslal ze przyszlam na film i ze nie chcial mi przeszkadzac.Po filmie stwierdzil ze musi mnie odwiezc.Do zadnych czulosci nie doszlo.Spotykalismy sie na krotkie spacery.Pewnegnd dnia,byla u niego,doszlo do pieszczot.Zostalam na noc.W lozku nawe mnie nie dotknal,wrecz odwrocil sie plecami,a rano,gdy go dotknelam,uciekl pod pretekstem ze musi cos zrobic.Dalej spotykalismy sie tak jak wczesniej.Na urodziny dalam mu mily prezent oraz bluzke bez okazji.Gdy kiedys umawialismy sie na spotkanie,stwierdzilam ze tym razem moze to bedzie niespodzianka.Na co on odpowiedzial ze w znajomosci pospiech jest niedobry.Na ktoryms z kolejnych spotkan,po rozmowie i wymianie zdan,co zauwazylam,przestal sie odzywac.Do tej pory nie rozumiem go.
|