Dot.: Nie kocham mojego chłopaka...
[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87017870] chyba nie potrafisz po prostu żyć bez faceta i szukasz kogoś na siłę, dlatego potem wychodzą właśnie takie kwiatki, że nagle Ci "uczucie" przechodzi[/QUOTE]
Ogólnie to nie jest tak, że najpierw kocham i potem mi przechodzi, od początku nie kocham, tylko powiedzmy lubię i liczę, że przerodzi się to w poważniejsze uczucie. Ale oczywiście nic z tego nie wychodzi...
[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87017870]Kiedy on ci wyznaje miłość to co mu odpowiadasz?[/QUOTE]
Wcześniej zawsze mówiłam, że ja też go kocham, ale jestem coraz bardziej zmęczona i ostatnio czasem staram się odpowiedzieć jakoś wymijająco, powiedzieć coś na inny temat. Chociaż on chyba nie zauważa, że stałam się dla niego bardziej chłodna.
[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87017870]Jakąś przyczynę ten deficyt miłości do partnerów z równoczesną niemożnością bycia samemu ma. Nie wiem jakie miałaś dzieciństwo, relacje z rodzicami czy ciągną się za tobą jakieś traumy, ale może psycholog pomógłby ci rozgryźć sprawę.[/QUOTE]
Nie mam złych doświadczeń z dzieciństwa, relacje z rodzicami miałam i mam dobre. Zdarzają się nieporozumienia, wiadomo, ale to raczej normalne. I też moi rodzice są dobrym małżeństwem, z takich co nigdy nie zdradziliby się i prawie się nie kłócą. Ja po prostu taka jestem, to raczej nie jest nabyta, tylko wrodzona cecha.
|