Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Gazy jelitowe - moja zmora.... ratunku:(
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2019-07-27, 15:16   #65
peggyblue05500
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2019-07
Wiadomości: 1
Dot.: Gazy jelitowe - moja zmora.... ratunku:(

Witam. Od dłuższego czasu też mam problem ze wzdęciami i gazami, które występują codziennie przez większość dnia i nocy niezależnie od tego co zjem. Czasami po jedzeniu słyszę bulgotanie w dolnej części brzucha. Rzadko zdarzają się bóle na dole brzucha z lewej strony. Wypróżnianie w miarę regularnie.

Na początku brałam tylko Espumisan, ale nic to nie dawało, a nawet wydawało mi się że pogarsza sytuacje. Później Raphacholin też bez efektów. Następne leki: Debretin, Meteostasmyl, Duspatalin Retard, Xifaxan i Loggic 60, Debutir i OsłonkaGastro.

Badania jakie robiłam: USG jamy brzusznej, morfologia z rozmazem, badania na nietolerancje glutenu, badania na lamblie, kolonoskopia - wszystko dobrze. Mimo negatywnego wyniku badań na celiakie, wykluczyłam z diety gluten, słodycze, napoje gazowane i laktozę.

Piłam herbaty ziołowe. Regularnie chodzę na siłownie i od czasu do czasu biegam. Ostatnio próbowałam diety FODMAP też bez efektów.

Nie da się ukryć, że bardzo utrudnia mi to życie i po każdej odmowie wyjścia na spotkanie ze znajomymi zaczynam zastanawiać się co jeszcze mogę zrobić i coraz bardziej się dołować. Zastanawiałam się nad psychologiem, ale problem występuje przez cały czas (do tego w nocy), nawet kiedy cały tydzień mogę siedzieć w domu i nie mam powodów do żadnego stresu.

Teraz planuję iść na badania na witaminę B12, białko całkowite i posiew kału, jeżeli będzie taka możliwość w laboratorium to z ukierunkowaniem na Candide.

Czytając poprzednie odpowiedzi być może spróbuję też picia zaparzonego imbiru z kardamonem, Dicopegu 10g, Kebene lub ostatecznie proszku zasadowego. Na innych forach pisali też o korzeniu szczeci i soku z orzecha czarnego. Coś w końcu musi pomóc.

*Białko całkowite wyszło w normie, z posiewu kału tylko E.Coli, ale z tego co czytałam " jest częścią normalnej flory naszych jelit".

*Kebene nie pomagało w ogóle, za to wydaje mi się, że zaparzony kardamon z imbirem był skuteczny tylko baaardzo mi to nie smakowało, bo imbir nieprzyjemnie piekł w gardło aż się niedobrze robiło nawet po dodaniu miodu. Korzeń szczeci też nieprzyjemnie sie pije, bo jest gorzki, ale od czasu do czasu wypije szklankę.

*Wyszedł mi niedobór witaminy B12. Nie powiem żeby branie tabletek (od tygodnia) całkowicie pomogło, ale wydaje mi sie, że jest trochę lepiej. Być może to tylko moja psychika mówiąca, że teraz już powinno być dobrze, ale od jakiegoś czasu całkowicie odrzuciłam jakiekolwiek diety (już naprawdę mam dość zastanawiania się co mi szkodzi podczas kiedy jedząc płatki bezglutenowe z mlekiem bez laktozy i ryż z ledwo przyprawionym kurczakiem też były problemy) i jest jak na to co jem w miare dobrze.

Dzisiaj wypiłam pierwszą saszetkę Dicopegu i mam jeszcze miesiąc czekania na gastroskopię. Z badania domowego wyszła mi Helicobacter, więc zapewne czeka mnie i leczenie antybiotykami.

/KOLONOSKOPIA
Jakby ktoś był zainteresowany moimi przeżyciami związanymi z tym badaniem.
Pare dni przed badaniem oczywiście odpowiednia dieta, ale to najmniejszy problem. Dzień przed trzeba zastosować środek przeczyszczający (u mnie Eziclen) co skończyło się siedzeniem kilka godzin w łazience i bólami odbytu. Z pewnością skutecznie oczyszcza jelita.
Miałam bardzo miłego pana doktora i pielęgniarkę, zagadywali mnie i próbowali jakoś uspokoić. Dostałam spodenki z dziurą z tyłu, położyłam się i byłam posmarowana jakąś maścią. Samego początku właściwie nie zauważyłam, bo doktor nawet nie ostrzegł, że już zaczyna badanie, ale to i lepiej. Uczucie pompowania brzucha powietrzem bardzo nieprzyjemne. Przy zakręcie jelita zabolało mnie na tyle, że krzyknęłam, alee byłam też bardzo zestresowana i do tego doktor wspomniał, że jestem chuda i tak czuć wszystko. Zaczęły drętwieć mi ręce z powodu powietrza w jelitach. Badanie nic nie wykazało, a doktor moje bąbelki w brzuchu i przelewanie się nazwał motylkami, pytał się czy może ostatnio się może nie zakochałam co mnie zdenerwowało, bo wątpię żeby skutkami ubocznymi zakochania się były nadmierne gazy. Po badaniu jakiś czas bolał mnie brzuch przez zebrane tam powietrze, ale po pozbyciu się go przestał i nie miałam żadnych przykrych konsekwencji badania.

*Po tej jednej saszetce Dicopegu było gorzej niż zwykle więc już więcej go nie brałam.

*Gastroskopia wykazała chorobę wrzodową dwunastnicy i ślad po zagojonym wrzodzie, Helicobacter i zapalenie błony śluzowej żołądka. Nie mam jeszcze wyników wycinków, ale lekarz mówił, że wątpi żeby coś poważnego z nich wyszło. Biorę teraz codziennie rano Controloca i piję siemie lniane. Do tego moja dieta ograniczyła się głównie do spaghetti z sosem pomidorowym i parówek. Wydaje mi się, że jest trochę lepiej chociaż gazów wciąż jest więcej niż być powinno. Na Helicobacter doktor rodzinna przepisała mi lek Pylera, ale po przeczytaniu opinii o nim trochę się boje go brać więc poczekam z tym do świąt aż będę mieć dużo wolnego.

/GASTROSKOPIA
Dzień przed kolację trzeba zjeść najpóźniej o 18 i na czczo na badanie. Żeby się jakoś przygotować na te odczucia z badania (źle to brzmi) wpychałam sobie palca do gardła tak jak po alkoholu kiedy chce się wymusić wymioty, ale to żadne porównanie. Pielęgniarka spryskała mi gardło środkiem znieczulającym. Dostałam ustnik, który miałam zaciskać zębami. Nic przyjemnego oczywiście. Cieknąca ślina, od czasu do czasu odruchy wymiotne i takie dziwne uczucie w gardle kiedy chce się przełknąć ślinę, ale się nie da. Na szczęście nie trwa to długo.

*Nie doczekałam do świąt i zaczęłam brać Pylerę i Contixa wcześniej. Nie miałam prawie żadnych skutków ubocznych, a te które były mało przeszkadzały. Była delikatna poprawa w trakcie ich brania, bo reakcje mojego brzucha na każdy rodzaj jedzenia czy to pizza czy sałatka były takie same - częstsze wizyty w łazience, ale gazów prawie całkiem nie było. Później wszystko niestety wróciło do normy także i to nie pomogło.

*Z pakietu 21 alergenów nie wyszły mi żadne alergie pokarmowe.

*Badania u ginekologa wykluczyły problemy z jajnikami.

*Jakoś trzy tygodnie po skończeniu leczenia Pylerą pojawiły się u mnie bóle brzucha, później, biegunka i gorączka. Lekarz stwierdził po USG powiększone węzły i przepisał mi Metronidazol i probiotyk. Po dwóch i pół dnia brania leku musiałam go odstawić, bo okazało się, że mam uczulenie i swędziała mnie skóra. Lekarz stwierdził, że skoro większość objawów ustąpiła to nie będzie mi przepisywać zamiennika. Pare dni później zaczęły mnie boleć mięśnie i stawy o co lekarz rodzinna obwiniła właśnie infekcje i przepisała mi zamienniki, które wczoraj skończyłam brać. Objawy infekcji ustępują, ale oczywiście problem z tematu wątku wciąż pozostaje chwilowo nawet nasilony.

Edytowane przez peggyblue05500
Czas edycji: 2019-12-02 o 20:16
peggyblue05500 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując