Babeczki dalej (na szczęście) w dwupaku. Wczoraj skurcze na ktg jak Himalaje, wieczorem lepiej, dzisiaj znowu powtórka. Położne twierdzą, że odpadł jej czop, lekarze zaś, że to tylko śluz. Reszta bez zmian, rozwarcie na 1.5-2cm, sterydy miała podane tydzień temu więc płucka Majki wzmocnione. Usg jej nie robią, żeby nie spowodować większych skurczy.
Powiedziano jej, że "ma się modlić aby wody nie odeszły". Byle wytrzymała jeszcze choć do końca września.
Torbę dla Małej ma spakowaną, Mąż na szczęście ją bardzo wspiera więc nie jest w tym sama
dobrze, że wcześniej ogarnęła wyprawkę, został jej materac i łóżeczko ale mówiła, że na dniach zamówi.
Warunki w szpitalu ma ok, nie narzeka. Dzisiaj pozwolili jej jeść tylko główne posiłki, żeby w razie czego wiedzieć ile minęło od ostatniego jedzenia.
Majeczka ma najwyraźniej takich super rodziców, że nie potrafi doczekać się aż ich pozna i pcha się na świat szybciej niż powinna
ale tydzień temu już był kawał kobietki, da radę
Kitty, jesteś cały czas wpisana, w "zagubionych"
Mąż właśnie sprząta, ja ogarnęłam nową komodę, uszyłam jedna poduche na kanapę, złamałam igłe z maszyny (jak to się stało-nie wiem). Za chwilę idę się wyszczotkować na sucho a potem zwijamy sajgonki. Popołudniu na festyn z bratankiem
Mieliśmy ogarnąć składzik ale chyba sobie darujemy. Wczoraj strasznie spinał mi się brzuch więc nie chcę przesadzić. Teraz leżę, bo nad komodą się trochę poschylałam i powtórka z rozrywki :/
Wysłane z
aplikacji Forum Wizaz