[Oligator01]

Malinowa 44

Ja pisałam, że w Instytucie nie chcieli mnie przyjąć. A wyglądało to tak: amniopunkcja zrobiona w instytucie, genetyk z instytutu wpisał skierowanie na T, poszłam do sekretariatu ginekologii, uprzejma Pani kazała zgłosić się jeszcze do psychologa i przyjść następnego dnia. Chciałam się umówić jak najszybciej na T bo to już był 20 tydz. Kolejnego dnia spotkaliśmy się z ordynatorem. I to on rozpoczął zniechęcanie. Wprost mi powiedział, że nie prowadzę od początku u nich ciąży, że wyniki pappa nie od nich i że oni nie lubią takich pacjentek. Pierwszeństwo maja te, które są u nich od początku. Poza tym maja tylko 8 łóżek i muszą wtedy odwoływać jakąś planowana pacjentkę. Zaczął mówić o zabiegu i od razu zapowiedział, że nie mam co liczyć na pomoc personelu bo mają ważniejsze sprawy. Zasugerował, że powinnam zrobić to w szpitalu w mojej mieścinie. Już nie chciałam mówić, że tam nikt normalnie nie chce rodzic a co dopiero T. Koniec końców zaproponowali mi termin na kolejny tydzień czyli koniec 21 tygodnia i tu już powiedział, że mogą być problemy. A poza tym mam nadwagę i musi się wypowiedzieć anestezjolog czy podejmie się uspienia. Podobno mnie zapisali, choć nic nie widziałam, żeby pisali. Jak dzwoniłam, żeby anulować termin to nikt nie odbierał w sekretariacie.

T zrobiłam w Bielańskim. Lekarze i pielęgniarki bardzo uprzejmi i nadwaga nie stanowiła żadnego problemu. Kroplowke dostałam od razu jak poprosiłam. Ale to tylko moja opinia. Może miałam pecha w instytucie. Choć sama amniopunkcje polecam.