|
Wizażowy Kot Igor
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 524
|
Dot.: śmierć taty, powinność, co robić?
Cytat:
Napisane przez Trzepotka
Treść usunięta
|
Nie, Trzepotko. Nie usprawiedliwia. Nie mówię tutaj o zagryzaniu zębów i udawaniu, że wszystko cacy jest. Zwłaszcza, że naprawdę Autorkę rozumiem i z autopsji wiem, co się czuje mając pod opieką taką osobę (nie chcę tutaj wdawać się w szczególy, napiszę jedynie, że w ostatnim stadium choroby, gdy nastapiły zmiany w mózgu i Tato był osobą nie tylko autoagresywną ale agresywną w stosunku do mne i do Mamy). W takich chwilach naprawdę chce się wyć. Są też i takie, że ma się chęć sięgnąć po kielicha albo sznurek. I są inne, w których odczuwa się straszną złość na to, że "rodzina" się wypina na wszelaką pomoc przy takiej osobie i ma się chęć wszystkich ich pogryźć. I są chwile najgorsze, gdy się czuje i chce, żeby to wszystko "się skończyło". Powiem Ci więcej: po smierci Taty czułam rozpacz, autentyczną. Ale czułam też i ogromną ulgę, że to wszystko się skończyło. Do tego dołącza poczucie winy, że się taką ulgę czuje. To wszystko jest normalne w takiej sytuacji. Można się oburzać, ale tak jest.
Opieka nad taką osobą to jak siedzenie na bombie. Masz tylko nadzieję, że zdążysz z niej zeskoczyć ZANIM ona wybuchnie i urwie ci łeb. Tak obrazowo mówiąc i opisując umęczenie fizyczne i psychiczne opiekunów.
Być może moje posty brzmią tak, jakbym coś usprawiedliwiała lub, nie daj Boże, kogoś obwiniała za to, że jest zmęczony opieką nad osobą starszą/ chora. Nie jest tak. To, że wiem, że na starość ludzie się zmieniają, i to niekoniecznie na lepsze, to jest fakt. Nic więcej. Dokładnie rozumiem uczucia Autorki i wszystkich osób, które opiekują się takimi osobami. Wiem jak to jest, gdy z tą opieką pozostaje się samemu. Stąd też moja szczerość (do bólu) wyżej. Nigdy nie powiem, że ktoś jest złym człowiekiem, bo ma dość opieki nad osobą starą/ terminalnie chorą, bo sama siebie musiałabym tak określić. Bo też miałam wyżej kokardy. Bo nie umiałam powiedzieć do nikogo z "rodziny": "Mam dość, jestem fizycznym i psychicznym zombie i zwariuję, jeśli ktoś mi i Mamie nie pomoże w opiece nad Tatą".
Teraz, z perspektywy czasu (minęło 5 lat) uważam, że podjęłam dobrą decyzję. Podjęłabym ją jeszcze raz z tym, że teraz już inaczej to wszystko bym zorganizowała.
Boże, nie, nie chcę już o tym mówić. To jednak wciąż boli.
|