[Pattysmith]

Napisane przez Ellen_Ripley

Tak, miałam. Facet "po przejściach" co podkreślał na każdym kroku. Szczerze mówiłam "spoko, rozumiem, nie spieszmy się", a sam chciał szybko wejść w związek. A potem robił wszystko, aby się źle czuła w tym związku - dawał do zrozumienia, że ma za mało czasu dla siebie, ciągle było jakieś czepianie się mnie o drobiazgi, odwracanie kota ogonem. Oczywiście byłam głupia i chyba po prostu zakochana-zdesperowana, bo wszystko tłumaczyłam na jego korzyść, że on taki skrzywdzony, może ja za dużo wymagam, bla bla bla.

Nawet w momentach, gdzie niby było spoko (również chętnie mnie zabierał w różne miejsca, wymyślał wycieczki itd., trzymał za rękę - wręcz teraz widzę ostentacyjnie, a nie z potrzeby serca), czułam, że coś jest nie tak, że to nie moje miejsce. Wycieczkę mi zresztą potrafił obrzydzić krytykując, że jestem za bardzo zakryta, a jest gorąco (i tak się czepiał tego pół wycieczki). Takie drobne szpileczki...

Po czasie się okazało, że potajemnie się kilka razy spotkał ze swoją rzekomo znienawidzoną ex, ciągle do niej wzdychał.

Dokładnie to tę potrzebę serca chodzi. Twierdził, że ma taką potrzebę, żeby mnie poznawać czy złapać za rękę, ale nie widziałam tego. Musiałam mu dopiero mówić o tym co ma robić, żeby było dobrze.



Nieźle.. znam też taki przypadek, faceta który spotykał się z dziewczyną, żeby wzbudzić zazdrość w ex. Wróciła do niego, a ta druga dziewczyna od razu poszła w odstawkę.