Cześć, od pewnego czasu od mniej więcej 1.5 roku staram się zdrowo odżywiać. Po pierwszym roku studiów przytyłam około 10 kg

Często jadłam słodycze (zdarzało mi się zjeść całą paczkę ciastek na raz i pocisnąć bagietką z masłem czosnkowym itp.)Dość często nawet najbliżsi mi to wytykali w mało przyjemny sposób, np. jak się pokłóciłam z mamą to potrafiła nawiązać do tego, że jestem gruba i mam wielkie dupsko lub też, że jak ona by tak wyglądała w moim wieku to by płakała. Wzięłam się za siebie i schudłam, nie wiem ile ważę niestety bo wagi nie mam w domu. Wzrost 154 cm (w krytycznym momencie najwięcej ważyłam coś koło 67 kg). Ale wszyscy mówią, że ważę z 50 kg/oceniają, że schudłam ze 12 kg. Noszę teraz rozmiar S/XS jeśli nowe ciuchy kupuję. Mam wydaje mi się małą obsesję na punkcie jedzenia, lubię mieć wszystkie posiłki zaplanowane i praktycznie cały czas o tym myślę (co zjem i kiedy, ile itd.). Nie lubię gdy ktoś mnie czymś częstuje bo wtedy mam już jakieś niezaplanowane kalorie wykorzystane. Niefortunnie złożyło się, że od lipca nie mam okresu. Wyniki krwi wyszły dobre ale teraz z kolei mi mówi mama, że to przez to odchudzanie. Ostatnimi czasy w ogóle moja dieta leży, jest mi wstyd ... Proszę Was o pomoc, radę i ocenę, bo wydaje mi się, że się obżeram... Najgorszy jest stres, licencjat, praca w weekendy, praktyki i dużo nauki mnie przygniata i jedynym wyjściem i upustem czasami jest coś dużego do zjedzenia. Dzisiaj zjadłam:
6.30 "śledzik na raz", kromka chleba z masłem
8.00 kawa z mlekiem
11.00 drożdżówka z budyniem
13.15 Dubletka (wafelek mały okrągły z Lidla)+kawa rozpuszczalna z mlekiem
15.20 bułka z szynką i serem i warzywami, dwie kromki chleba razowego z kurczakiem, sosem tzatziki i sałatą + kawa
21.10 jogurt naturalny skyr islandzki (150 g) + jabłko
22.15 Złamałam się i zjadłam dwa kawałki murzynka, które dostałam jako poczęstunek.
Niby nie idę jeszcze spać bo siedzę i się uczę od (przed 19 jakoś zaczęłam) ... Czułam coś w rodzaju głodu ale nie jestem pewna czy to nie był głód emocjonalny... Czuję się jak świnia, nie chcę wrócić do stanu sprzed odchudzania.