2019-11-30, 19:52
|
#1
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 395
|
"Nie chcę mieć dziewczyny", Australia, praca - dylematy
Hej, ponieważ sytuacja jest skomplikowana zacznę od początku 
Poznałam go pół roku temu na Tinderze. Miała napisane, że mieszka w Ausralii, ale miło zagadał, miał mega dużo ciekawych zainteresowań, więc pomyślałam, że pogadam, bo to chyba fajny człowiek . Po dwóch tygodniach rozmawialiśmy codziennie, wymieniając naprawdę sporo wiadomości jak na 8 godzinną różnicę czasu. W lipcu przyjechał do Polski do rodziców, znajomych itd, też na służbowy wyjazd do Pragi. Nasze pierwsze spotkanie na żywo po 5 minutach w zasadzie było takie jakbyśmy znali się od dawna. Przez te półtora miesiąca w jeśli mógł to u mnie mieszkał. ALE to typ podróżnika, trochę skrzywdzonego przez byłą dziewczynę, mocno niezależnego itd, więc usłyszałam "jesteś cudowna, ale ja nie chcę mieć dziewczyny". I tu wiele z Was pomyśli, że przyleciał do Polski i potrzebował noclegu i seksu. Nie. Pod koniec sierpnia wrócił do Australii, ale wciąż pisaliśmy codziennie. Zaprosił mnie do siebie. Poleciałam na miesiąc, z czego tydzień spędziliśmy w Nowej Zelandii. Myślę, że to był jeden z fajniejszych miesięcy w moim życiu. Zakochałam się w Australii.
Teraz chwila o mojej sytuacji zawodowej. Kończę pisać doktorat, będę się bronić w lutym. I wyjazd na post-doca do Australii byłby dużą zawodową szansą dla mnie. On - nie wie czego chce, nie chce się wiązać, ale bardzo mu na mnie zależy, tęskni itd. Ale nie lubi brać za kobiety odpowiedzialności, zobowiązań itd.
Typowy kontrakt na post-doca to jest 1 rok, max 2. Wydaje mi się, że nawet jeśli nic dobrego z tego "niezwiązku" nie wyjdzie to po prostu wrócę do Polski. Ale z drugiej strony bardzo nie chciałabym pchać się tam gdzie nie do końca mnie chcą ....
W pewien sposób go kocham, ale też wiem, że prawdopodobnie nic z tego na dłuższą metę nie wyjdzie. A ja powinnam sobie poszukać stabilnego, "porządnego"faceta tutaj...
|
|
|