No jasne, że nie wiem czy się dostane.
A co do innego świata, to oczywiście, że też masz trochę racji. Jacht nie był na fotkach, bo byliśmy na nim też pewne rzeczy razem robić

.
Ale fajnie w weekend zamiast do kina we Wrocławiu i marznąć na spacerze, móc przejechać się po plaży nad oceanem. I nie chce narzeczeńskiej wizy, bo jeśli się dostanę to potem prawdopobnie spokojnie dostanę swoją własną. Gdybym chciała zostać, ale już mówiłam, że tego na razie nie planuję. Mam starszych rodziców tutaj itd. Kontrakty są na rok/dwa z możliwością przedłużenia.
---------- Dopisano o 12:24 ---------- Poprzedni post napisano o 12:19 ----------
Gdybym się nie liczyła z bolesnymi opcjami to by nie było tego wątku. Już wrócenie po miesiącu do jednocyfrowych temperatur, ciemności o 18 i pustego łóżka był ciężki.
A jeśli wszystko rozsypie się tam na miejscu to będę sama. Bez najlepszych przyjaciół, którzy przytulą...
A jeszcze co do łódki, to mam patent żeglarski, natomiast nigdy nie pływałam poza jeziorem, w ogóel z różnych wzgledów ta pasja umarła, więc dlatego pewnie tak się jaram, że mogłabym popływać znowu. I to na oceanie.