[andra]

Co gorsza pewnie będą chętni bo rejon nie obfituje w miejsca pracy...
Może niepopularny tu pogląd, ale ja bym to wzięła, na krótki czas. Sama mówisz że nic nie możesz znaleźć. Jedynie próbowałabym negocjować te błędy. To już przesada.
Dlaczego? Po pierwsze lepiej mieć cokolwiek niż nie mieć nic, po drugie aktywność zawodowa przyciąga inne oferty, po trzecie robisz staż pracy (do zasiłku lub jeśli po wygaśnięciu tej umowy i już byciu bezrobotnym znajdziesz co innego, to przy odpowiednio wypracowanym stażu, za połowę okresu przysługuje dodatek aktywizacyjny - zawsze coś). Po czwarte, w dużej ilości firm nie ma żadnego zastępstwa i faktycznie z urlopem jest krucho. Robisz podwójnie przed albo po, i już. Nie ma Cię, robota stoi.
Taka prawda że to nie tylko małe firmy się w tym specjalizują ale też duzi gracze na rynku (ci oszczędzający na etatach). Nie wiem skąd mają to przyzwyczajenie, ale tak bywa i tam uznaje się to za normalne. Sama tak pracowałam, ktoś na moim urlopie gasił tylko pożary a zastępstwa żadnego i załatwić też nic. I w odwrotną stronę też, ja komuś pożary (max raz/kilka razy w tygodniu), a reszta stała i czekała na człowieka.
Czy byłabyś tam kompletnie sama?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz