[Ellen_Ripley]

Napisane przez I am Rock

I ten "związek" to nadinterpretacja.
Jak się bliżej przyjrzeć, to sytuacja wygląda tak:
Od faceta odeszła żona. Ma innego.
I dopóki "rozwodnik" nie dostał pozwu, to traktował autorkę jako pocieszycielkę i dowartościowanie w trudnej sytuacji. Zapewne liczył, że żona tylko straszy.
Aż dostał pozew i słowo stało się ciałem.
Raczej nie chodzi mu o wsparcie ze strony autorki, co widać po tym, jak ją zaczął traktować. W tej chwili autorka ma spadać, bo jemu zależy, by żona została.

I radziłabym autorce, by dała sobie z tym facetem spokój, bo z nieszczęśliwym człowiekiem szczęśliwego związku nie stworzy.

Amen. Nieraz już byłam świadkiem a i niestety zdarzyło się, że uczestniczką (jako ta trzecia) sytuacji, że facet się na mur beton rozwodził... a ostatecznie za kilka miesięcy latał z żoną (tą "złą, wredną, straszną, niewdzięczną" jeszcze kilka miesięcy przed) za rączkę po parku. Stara miłość tak szybko nie rdzewieje, jak często głoszą pod wpływem emocji odrzuceni kochankowie, a czasami to nie miłość, ale niechęć do dzielenia majątku, wywracania swojego życia do góry nogami, presja rodziny itp.