2020-03-30, 16:22
|
#9
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 12 340
|
Dot.: Żałuje, że wyszłam za mąż... a teraz jeszcze...
Cytat:
Napisane przez Blondi2708
Kłótnie o dosłownie głupoty... mega głupoty. Bo czapki na głowę nie założyłam a on o to prosił (dramat), o nieugotowany obiad, o jego picie weekendowe, o opiekę nad dzieckiem (to ja wstaje w nocy, nie on). i to są tego typu rzeczy. On się na mnie żali jaka to zła jestem, a ja coraz bardziej czuje do niego złość i nie mam ochoty nic naprawiać. Jak jest w pracy to nawet do niego nie zadzwonie (o to też on ma pretensję, że tylko on musi dzwonić).
Jeżeli chodzi o dziecko to czasem się z nią bawi ale krótko i jak go poproszę żeby ją popilnował bo np ide się umyć to wtedy to robi. Ogólnie tylko minimum...
|
Czyli on chyba nie chce być tatą? On ci nawet nie pomaga, nie mówiąc o byciu odpowiedzialnym.
Picie w weekendy, gdy dziecko ma 2 miesiące? Kpina.
Mieszkanie z teściami to głupota, niewarta ŻADNYCH pieniedzy, ani żadnego domu.
Czy ty masz jakieś swoje pieniądze? Masz pracę?
Powiem tak - nie wiem, czy chciałabym partnera, ktoremu trzeba tłumaczyć, że bycie matką noworodka jest trudne i męczące. Nie wiem, czy chciałabym faceta, ktory ma w dupie własne dziecko. Oczywiscie- możesz wymagać i tłumaczyć, ale co to za facet, ktoremu trzeba tłumaczyć podstawy? Jakoś kobietom nikt nie tłumaczy i wiedzą, ze dzieckiem się zająć trzeba.
Ja ci się nie dziwię - też bym była wściekła, bo te pierwsze tygodnie/miesiące z dzieckiem powinny być cudownym przezyciem. Oczywiscie męczącym, ale jednak powinny być wypełnione miłością, a nie czymś, co nawet związku nie przypomina.
Ale coś czuję, ze w tej szafie musi byc jakis trup. Albo byłaś mega zaslepiona...
|
|
|