Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Pracy szukamy, ciągle się wspieramy i nigdy nie poddamy! cz. XV
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2020-05-21, 15:45   #3990
bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 4 592
Dot.: Pracy szukamy, ciągle się wspieramy i nigdy nie poddamy! cz. XV

Cytat:
Napisane przez KingaLis Pokaż wiadomość
Cześć dziewczyny. Mimo, że na wizazu jestem chyba już 10 lat postanowiłam założyć nowe konto, bo boje się że ktoś kto mnie zna poza forum może mnie rozpoznać. Od kilku miesięcy mam duży kryzys związany z pracą.

O mnie - jestem przed 30. Z wykształcenia jestem prawnikiem, jednak nie zdecydowałam się na aplikację (tj. w chwili obecnej nie kształcę się w celu zostania adwokatem, sędzią czy prokuratorem). Być może podejdę do egzaminu ze stażu pracy, ale mam na to coraz mniejszą ochotę, patrząc po tym co dzieje się z szeroko pojętym wymiarem sprawiedliwości w tym kraju. Pracuję w kancelarii zajmującej się windykacją, w dziale prawnym. Mam 7 letnie doświadczenie zawodowe i zarabiam poniżej 3 tys. zł netto. Generalnie lubię moje miejsce pracy, a raczej lubię to że przychodzę do niej bez strachu, mam super przełożoną, nikt nie stosuje wobec mnie przemocy psychicznej, mam do kogo się odezwać w pracy. Tylko tak jak teraz patrzę na to, co napisałam to nie wiem czy to są dobre motywatory do zostania w obecnym miejscu pracy. Na pewno wynika to z faktu, że niestety pracowałam w kilku miejscach w których dobra atmosfera i szacunek do pracownika nie był priorytetem dla pracodawcy. Mieszkam w dużym (ponad 600 tys. Mieszkańców) mieście. Dodam jeszcze, że niestety obowiązkami które mam do wykonania na moim stanowisku mogła bym obdzielić kolejne dwie osoby i myślę, że nadal nie wyszłabym z zaległości. W chwili obecnej szans na podwyżkę w obecnym miejscu pracy nie mam.

Nie ukrywam, że tak niskie zarobki nieadekwatne do doświadczenia i wykształcenia są źródłem mojej frustracji. Do tego dochodzi strach, wynikający z wcześniejszych złych doświadczeń że gdy zmienię pracę może być jeszcze gorzej niż obecnie.

Od kilku tygodni myślę, co mogłabym zmienić. Moje zainteresowania są typowo kobiece - makijaż, pielęgnacja, włosy, ubrania, lubię piec. Uwielbiam czytać, już od dzieciństwa. Nie widzę jednak dla siebie żadnej drogi kariery wynikającej z moich pasji.

Chciałabym poznać Wasze zdanie, może Wasze historie. Może któraś z Was zmieniła totalnie swoje życie zawodowe? Czytam od kilku dni o franczyzie i zastanawiam, czy może w ramach franczyzy nie otworzyć jakiegoś punktu. Wiadomo, że wiąże się to z wniesieniem jakiegoś wkładu pieniężnego, ale nie mam żadnego kredytu to może jest to jakaś myśl.

Myślę, że można zmienić totalnie swoje życie zawodowe, ale jednym z najgorszych wyjść wg mnie jest pakowanie się we własną działalność. Bez dużego zaplecza finansowego i przede wszystkim know-how. Przede wszystkim to jest zupełnie inny tryb pracy niż praca na etacie i dla mnie jako kobiety praca na własny rachunek wchodzi tylko w rachubę, gdy miałabym dochody co najmniej 2 razy większe przy tym samym nakładzie pracy. Na ten moment u mnie to niemożliwe.
Jest dużo rozwiązań, które możesz teraz wdrożyć, zaczynając przede wszystkim od poszukiwania innej pracy w ramach swojego wykształcenia. Wcale to nie musi mieć liniowego związku z doświadczeniem w branży- jako absolwent prawa masz szerokie pole popisu - poszukaj po prostu pracy, która będzie nie tylko zgodna z wykształceniem, ale i lepiej płatna. Jak na duże miasto i wykształcenie oraz pewnie nakład pracy - jest to praca raczej niskopłatna, pewnie najniższe widełki w porównaniu do info podawanych w internecie. Druga opcja, przeprowadzka do innego miasta, po znalezieniu lepiej płatnej pracy. To oczywiście wymaga pewnej elastyczności w życiu prywatnym, ale też jest warte rozważenia. Dopiero jak te opcje nie wypalą szukałabym innego miejsca zatrudnienia, w sensie zmiany branży.


[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;87865619]I ja dołącze, coś mi się wydaje, że na dłużej...

Pracuję w bibliotece w Wawie i mam umowę do konca miesiaca. Nie wiem czy chcą przedłużyć czy nie, bo dyrektorka o takich rzeczach mówi ostatniego dnia

Psychicznie i finansowo (oszukano mnie na tym polu) nie dam tu rady. Mobbing, oszustwa, brak komunikacji. Nawet myslalam, ze aaa... zostane i bede szukac w międzyczasie. Ale tutaj grafik masz z dnia na dzien i nie mozna sie z nikim zamieniac. Wiec jak sie umawiac na ewentualna rozmowe...?
Niby zly czas na zostawianie bez roboty, ale widzę, że ogłoszenia zaczynają ruszać.

Chyba będę celowała w Łodź i Trójmiasto.

Czasem się zastanawiam czy mi się wydaje, czy naprawde 'normlana' praca, to nic normlanego, a dosłownie biały kruk.

Eh i znowu czas na zmiany...

---------- Dopisano o 17:26 ---------- Poprzedni post napisano o 17:21 ----------



piąteczka... bardzo czesto mam takie mysli [/QUOTE]


A mogę zapytać, czemu chcesz zmienic miasto tak drastycznie? Ja miałam wręcz traumatyczne skojarzenia z tym miastem (kojarzyło mi się wyłącznie z chorobą moich rodziców i jazdami na onko), całą sobą byłam przeciwko temu miastu, bo wydawało mi się skrajnie niedopasowane do mnie, a teraz od kilku lat jestem szczęśliwą mieszkanką. Myślę, że liczba opcji pracy jest tutaj największa - nawet jak stracisz pracę to szybko powinnaś znaleźć coś, co nawet pozwoli na utrzymanie. Po drugie, jeśli celujesz w instytucje kultury jak mniemam to możesz raczej liczyć na większą pensję. No i różnorodność - jest tutaj jednak największa. Ja jeszcze myślałam o Śląsku, bo tam studiowałam i o Poznaniu, bo tam też mam bliskie osoby, a jednak gdzieś ta Warszawa została. Ja bym się nie wyprowadzała pochopnie, bo jednak stres związany z poszukiwaniem mieszkania, płaceniem kaucji, niepewnością ciągłości zatrudnienia może wykończyć.


Do mnie od 2 dni dzwonił typ z tej rozmowy, na której byłam osobiście 2 tyg. temu - szczerze to już myślałam, że spalona to furtka Jestem w 2 etapie. O dziwo, rozmowę mam z kolejnym rekruterem (a teraz rozmowa była z kierownikiem rekrutacji...), po torturach godzinnych u tego typa, nie wiem, czy będzie ktoś z mojego działu, jakiś menedżer, ktokolwiek. Mam się specjalnie nie przygotowywać. Nie wiem, ale zakładam, że to może być już propozycja pracy, bo to nie jest super duża firma, zatrudnia ledwie kilkadziesiąt osób w biurze. Rozmowa dopiero w czwartek. Rozmowa jest z kobietą, jakoś bardziej mnie to denerwuje - wolę rozmawiać na rozmowach z facetami zakładając, że na nich robię lepsze wrażenie w każdej kwestii merytorycznej () hahahah

W mojej aktualnej pracy nic specjalnie stresującego się nie dzieje, dostaliśmy info o pracy zdalnej co najmniej do końca czerwca, bo muszą dokonać zmian w naszym biurze. Dużo się jednak dzieje w sprawach bieżących, są takie sprawy, które mnie strasznie irytują. No i mimo mocno samodzielnego stanowiska, obrywam przez niezdarność innych. Chciałabym bardzo, żeby udało mi się zmienić, potrzebuję nowego środowiska, nowych ludzi, nowych działań, nauki nowych rzeczy. Niby w porównaniu do braku zatrudnienia to pryszcz, ale ja odczuwam to mocno psychicznie, a mam taką sytuację w życiu prywatnym, że to jedna z "najmocniejszych" rzeczy w życiu na ten moment.

Edytowane przez bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718
Czas edycji: 2020-05-21 o 15:46
bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718 jest offline Zgłoś do moderatora