2020-06-13, 18:19
|
#1
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2018-07
Lokalizacja: tam gdzie stało mleczko i jajeczko
Wiadomości: 10 152
|
Niemoralna propozycja
Spotkałem się na mieście na obiedzie z kobietą, z którą jakiś czas temu łączył mnie dość szczególny układ. Zresztą już kiedyś o tym pisywałem - był to układ z J. Opisałem go tym w miejscu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1262110
Chciała spotkania, bo twierdziła, że o mnie ostatnio myślała i zobaczyła mnie na mieście z moją dziewczyną kiedy ona sama była z mężem. I właśnie potem, wieczorem tego dnia napisała.
Spotkaliśmy się, pogadaliśmy co się przez te lata zmieniło u mnie, u niej. Było swobodnie, ale oczywiście nie już tak jak kiedyś.
J. mimo wieku nadal jest bardzo atrakcyjna, ona twierdzi, że ja jeszcze bardziej. I po tego typu komplemencir już się domyślilem do czego ona zaczęła zmierzać. Tak, chciałaby powrotu do naszego układu. Tym bardziej by chciała, bo byłby zrównoważony. Bo ja mam stałą partnerkę i ona męża.
Ok, pohlebiło mi to, ale powiedziałem jej, że przecież chyba ma braki w pamięci, że pamięta tylko ten jeden, malutki, szczególny aspekt naszego układu, a nie pamięta jak toksycznie na siebie działaliśmy. I jak bardzo się żarliśmy. W moim odczuciu ludzie się nie zmieniają aby i tym razem miało być inaczej.
Zresztą mam stałą partnerkę i przygody zaniechałem.
Wydawało mi się, że temat wyczerpaliśmy. Gadaliśmy o zawodowych aspektach naszego życia. Zmieniła pracę. Zarabia jeszcze lepiej, jej partnerem biznesowym jest znany w Polsce deweloper branży budowlanej.
Dlaczego o tym piszę? Bo to clou tego tematu. Ale o tym zaraz.
Gadaliśmy o obecnej sytuacji gospodarczej, naszych (jej i moich) problemach z uciekaniem z pieniędzmi w różne sektory i inwestycje (tak, to ona mnie nauczyła paru sposobów oszczędności, które do dzisiaj stosuję).
Branże deweloperska w Warszawie szalenie silnie dotknął kryzys związany z pandemia. Dużo silniej niż o tym powszechnie słychać. Nikt ponoć nie mówi, że praktycznie ruch na rynku pierwotnym skurczył się ponad dwukrotnie. Nie dość że nie ma szans na zaczynanie nowych inwestycji, to właśnie sprzedaż na już rozpoczętych i nie oddanych budowach jest fatalny. Bardziej fatalny niż się deweloperzy spodziewali.
A zatem (i tu jest sedno spotkania) ona zna ludzi. Zna ludzi, którzy by mi pomogli dać spore rabaty na nieruchomościach w dobrych punktach Wawy (nie, nie mówimy o rzędu 5-10%). Mieszkania i tak nie idą, a i tak to była spotykana praktyka w czasie jeszcze niedawnej hossy. Tak twierdzi.
Ceny za metr jakie przedstawiła, że ona może załatwić są absurdalnie niskie i w życiu bym nie stracił. Bym bardzo, naprawdę bardzo mocno mógłbym się ustawić. Tylko, że musiałbym być jej "przyjacielem i dzielić wspólne sekrety".
Niby powinienem zgodzić się od razu, bo przecież to okazja życia. Tylko mam dwie wątpliwości:
- jakie mam gwarancje, że nie konfabuluje z taką okazją? Przecież każdy ma znajomych którzy mają kasę.
- nawet jeśli to prawda i bym mógł tak bardzo na tym zyskać, to nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. I znowu bym był w tym układzie tą zależną, słabszą stroną. Wiem, że znowu byłoby toksycznie.
No i mam dziewczynę.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
|
|
|