Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 15
|
Facet - raz się zbliża, raz oddala, co robić?
Jakiś czas temu poznałam faceta przez internet, na jednej z grup na FB. Napisał, że chciałby mnie poznać i zapytał, czy nie miałabym ochoty któregoś razu porozmawiać sobie przez telefon. Wyjaśnił, że nie lubi pisać, bo ciężko kogoś w ten sposób poznać i odczytać czyjeś intencje. Przyznam, że przez dłuższy czas odmawiałam mu, jakoś kompletnie nie chciałam wchodzić w żadną nową relację, jestem po rozstaniu, po 5-letnim związku. Jakiś kontakt między nami cały czas był, mimo to. On wielokrotnie pytał, kiedy będę gotowa na rozmowę. W końcu się zgodziłam, rozmawiało nam się super, rozmawialiśmy przez prawie 2 godziny. Okazało się, że mamy ze sobą mnóstwo wspólnego. Poza tym on też jest po rozstaniu, też był w 5-letnim związku. Mówił, że bardzo przeżył rozstanie, chodził na terapię i mimo, że chce to gdzieś tam chyba jeszcze podświadomie unika nowej relacji, że to nie przypadek, że cały czas o mnie pamięta, ewidentnie czułam, że jest ze mną szczery i że mu zależy na znajomości. Niestety przez jakiś czas był problem, żeby się spotkać (koronawirus pokrzyżował plany), kontakt też się oziębił. W końcu na początku maja udało nam się spotkać. Czułam się przy nim naprawdę dobrze, miło spędziliśmy czas, zapraszał mnie do swojego miasta. Jednak praca, potem moja operacja znowu wszystko skomplikowała, nie mogłam do niego przyjechać. Zaprosił mnie również na wesele swojego kolegi, byłam 2 tygodnie po operacji, więc musiałam mu odmówić. Niby powiedział, że rozumie, ale odniosłam wrażenie, że mi nie wierzy. Później przez kilka dni się nie odzywał. Po części go rozumiem, bo domyślam się jak to z jego perspektywy wygląda, ma prawo mieć wątpliwości, że może się wykręcam, ale to naprawdę nie tak, że nie chciałam się z nim zobaczyć. Kontakt znowu między nami się pogorszył. Zaproponowałam mu spotkanie jak już dojdę do siebie, na początku lipca, ale nie dał mi jasnej odpowiedzi, bo podobno ma dużo wyjazdów pod koniec czerwca. Później pisał, że chciałby się ze mną zobaczyć i że spróbujemy na początku lipca, że może się uda, ale znowu nic konkretnego nie odpowiedział. Ogólnie widać, że stara się podtrzymać kontakt, sam go inicjuje, pyta co u mnie, ale co mnie wkurza to fakt, że zdarza się, że potrafi odczytać, nie odpisać. Albo zamienia ze mną tylko kilka zdań i na tym koniec. Wczoraj też nie odpisał mi na moją wiadomość. Do tej pory cisza. Kiedyś mi mówił, że cieszy się, że nie jestem taka nachalna, że się nie spinam, że on nie odpisuje, że ze znajomymi też tak ma. Ale nie zapytałam dlaczego tak robi. Ok, ja rozumiem nikt nie siedzi przy telefonie non stop, każdy ma swoje życie, nie wymagam od niego, żeby mi odpisywał w przeciągu 5 sekund, ale czuję się momentami lekceważona tym bardziej, że widzę, że jest on-line, a celowo nie odczytuje. mojej wiadomości. Odpisuje po paru godzinach, albo wcale. Rozmawiając z nim przez telefon jest zupełnie inaczej. Nie wiem, czy on mi mydli oczy z tym odpisywaniem, czy po prostu nie lubi pisać, stąd to zachowanie. Ale przez to ten kontakt nam się ciągle rozjeżdża. Jak on się wycofuje to i ja, bo myślę, że może on jednak wcale nie chce ze mną rozmawiać. Przepraszam, za ten chaos, mam nadzieję, że coś z tego zrozumiecie. Chciałabym, żebyście się wypowiedziały jak to wygląda z Waszej perspektywy i czy w ogóle warto brnąć w to dalej?
|