Femme fatale
Zarejestrowany: 2016-01
Lokalizacja: the circles of dante's hell
Wiadomości: 1 261
|
Dot.: Wybory, polityka a relacje z bliskimi
Cytat:
Napisane przez 67eve
Czy w Waszych związkach i rodzinach polityka Was dzieli? Czy zdarzają się kłótnie na tym tle między Wami a Waszymi partnerami, małżonkami i resztą rodziny? Czy na przykład przy okazji wyborów dzieją się takie rzeczy?
I jeśli mogłabym zaproponować, żebyśmy w tym wątku rozmawiali nie o polityce samej w sobie, bo to chyba nie jest forum od tego, co po prostu o jej wpływie na relacje uczuciowe i rodzinne.
Natchnęła mnie do założenia wątku brzydka polityczna kłótnia między braćmi mego partnera, której niestety byliśmy świadkami.
|
Polityka dzieli, skłóca ludzi niestety i to się wg mnie nigdy nie zmieni. Ludzie mają prawo do własnych odczuć, poglądów politycznych etc. ale czasem mam wrażenie, że występuje szczucie jednych na drugich (jednej opcji politycznej na drugą) no i też ogóle istnieją podziały. Przez politykę potrafią się rozwalić relacje w przyjaźniach, związkach, małżeństwach czy w rodzinach.
Czasami trzeba ograniczyć bądź zerwać całkowicie kontakty ze znajomymi, przyjaciółmi, rodziną bo inaczej się nie da jeśli za każdym razem na każdym spotkaniu porusza się temat polityki bądź rozmowa o niej schodzi na dość niepewny grunt. Niektórzy też specjalnie prowokują swoich rozmówców/w grupie/grupę i potem pojawiają się kłótnie.
Czasem też ciężko do kogoś dotrzeć kto ma inne poglądy, patrzenie niż my i z tego powodu te kontaktu trzeba czasem zmienić. Nie chodzi mi o przekonywanie do swoich racji i przeciąganie na swoją stronę (przeciwność to egocentryzm, a nie mam teraz tego na myśli) tylko szacunek dwóch stron (my szanujemy cudze zdanie, poglądy, ta osoba szanuje nasze zdanie i poglądy) i wymianę zdań, dyskusje z kulturą.
Między mną a matka zdecydowanie polityka nas dzieli. Jeśli chodzi o mnie i o matkę to mamy zupełnie inne poglądy polityczne, a za tym idzie również mentalność, która jest również inna niż u mnie. Nie mam dobrych stosunków z matką (bardziej ambiwalencja to jest), ale wiem, że my się nigdy raczej nie dogadamy odnoście mentalności (i raczej nie jest nam po drodze) i opcji politycznych. Nie ta klasa, nie ten poziom. To może nie wiem, ma też związek z wykształceniem? Do prostych ludzi mam wrażenie dociarają tylko proste komunikaty. Może ma na to też wpływ czasy w których każda z nas się urodziła i wychowała, ale zdecydowanie jej nie brakuje klapek na oczach. Trochę świadomości by się przydało, no ale nie zamierzam do niczego nikogo przekonywać, raczej wolę przekazywać swoje własne zdanie kanałem słuchowym.
Z bratem (ponieważ jesteśmy rówieśnikami) raczej wydaje mi się, że mamy zbliżone poglądy, że względu na wiek i na to, że potrafimy się porozumieć przez podobne spojrzenie na świat aczkolwiek nigdy go o to nie pytałam. Raczej tutaj sytuacji między "młotem, a kowadłem" nie ma więc myślę, że jest jakieś podobieństwo, albo pewne kwestie, które mogą być wspólne na przykład jeśli chodzi o jakieś dwie opcje polityczne.
Nie mam co prawda takich doświadczeń, ale wiem, że polityka może niszczyć relacje między-ludzkie i sporo namieszać więc oczywiście można wyrażać swoje zdanie nr. temat, ale chyba nie warto wchodzić w daleko idące dyskusje, które różnie mogą się kończyć, kłótniami, agresją zapewne też. Nawet nie zdziwiłabym się gdyby kończyły się pięściami i wizytą na komisariacie. Tak jak ten naród często słynie ze swej kreatywności, fantazji, jak i czasem bywa - głupoty, tak ludzie potrafią posunąć się do różnych opcji, zachowań, rzeczy rozmawiając o polityce.
__________________
1. Lepiej być nielubianą za to, kim jesteś niż być kochaną za to kim nie jesteś.
2. Ludzie nie rodzą się dobrzy albo źli. Rodzą się z pewnymi skłonnościami, ale liczy się sposób, w jaki żyją. I to, jakich ludzi poznają.
Edytowane przez MsN
Czas edycji: 2020-06-29 o 23:07
|