[victorion]

Napisane przez ciabol

Ale tu jest mowa nie o pójściu na wesele, ale o tańczeniu na boso, a przy tym naprawdę ciężko jest wytrzymać w niewygodnych butach. Na pogrzebie się stoi i można zacisnąć zęby, więc porównanie moim zdaniem nieadekwatne. Już mi Mari wytłumaczyła, że to troll, ale gdyby nie to mogłaby to być dziewczyna z jakiejś wsi położonej daleko od miasta, gdzie nie ma secondhandów. I jak tu kupić buty jeśli nie ma pieniędzy nawet na bilet na autobus? Ludzie mają różne sytuacje w życiu i to co dla 99,99% jest rzeczą oczywistą, dla 00,01 może być nie do przeskoczenia.

W końcu głos rozsądku.
Pomijając kwestię ewentualnego trollowania, nie każdy ślub to black tie w pałacyku, gdzie wszyscy mają ciśnienie by pokazać się jak najbardziej elegancko. Wiem, że obecnie modny jest glamour ale na prawdę jest jeszcze sporo wesel w których atmosfera jest dużo bardziej swobodna i przyjazna.

Ponadto jak najbardziej rozumiem również niemożność przebywania w obcasach dłuższy czas.

Napisane przez chimay

Że też ludzie nie myślą o pójściu boso na pogrzeb, obronę pracy magisterskiej czy na rozmowę kwalifikacyjną, ale właśnie na wesele już tak. W końcu co za różnica, co to za okazja, nie ma butów, to niech idzie boso, wszyscy powinni zrozumieć stylówę na hobbita w małej czarnej.

Cóż...
Pogrzeb - 1,5h, większość się siedzi.
Obrona - max 1h, można przyjść w trampkach i zmienić obuwie tuż przed wejściem.
Rozmowa kwalifikacyjna - 1-2h, cały czas się siedzi, j.w. można przed wejściem do budynku zmienić obuwie.
Wesele - 8h w obcasach...