No przyznam, że dawno nie czytałam czegoś tak obrzydliwego, typ brzmi jak wyciągnięty z podcastów Okuniewskiej, ale sto razy gorszy, mitoman zapewne, narcyz etc. W głowie mi się to nie mieści, żeby z kimś takim utrzymywać kontakt, nawet jeśli uczucia mówią coś innego, to na logikę przecież to brzmi jak dramat.
W ogóle w sumie chciałam coś napisać w tym wątku; jestem sama od jakiegoś czasu, tj. zerwałam ze swoim byłym bodajże w maju, spotykam się już z kimś, jest fajnie, nie poznałam go akurat przez Internet, choć głównie tak poznawałam mężczyzn, z którymi się umawiałam. Tylko ja nie korzystałam z Tindera etc.
Ale jestem w ogóle przerażona historiami z tego wątku, historiami koleżanek o spotkaniach z różnymi mężczyznami. Spotykałam się z różnymi facetami, którzy mieli mniejsze bądź większe wady, z exem minęliśmy się po prostu oczekiwaniami, trochę piotrusiopanował
, może miałam do czynienia z dwoma psycholami lata temu, ale odnoszę wrażenie, że chamskie teksty, nieprzepracowane byłe, olewawczy stosunek, skąpstwo zaczynają być jakąś normą. A kobiety za to, oczywiście te, które znam, mają jakąś, nie wiem, cierpiętniczą postawę, żeby akceptować prawie wszystko, co zaserwuje dany facet, byleby się tej chwili samotności pozbyć.
Tak to niestety moim zdaniem często wygląda, choć wiem, że lecę stereotypami.