Raczkowanie
Zarejestrowany: 2019-05
Wiadomości: 237
|
Dot.: Zasady z dupy - przykłady, przemyślenia bla bla...
[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;88091343]No to wymień chociaż 10, bo jedne, co mi przychodzi do głowy, to że zachorował, miał wypadek albo umarł, ale wtedy i tak nie ma sensu do niego pisać.[/QUOTE]
Może jestem przewrażliwiona, a może to kwestia tego, że słowo pisane jest uboższe o całą mowę niewerbalną, ale odniosłam wrażenie, że trochę na mnie wsiadłaś na zasadzie "taka mądra jesteś? to wymień 10!". Jak wspomniałam, może tylko tak mi się wydaje, więc nie bierz tego jakoś do siebie. Ale wracając. Patrząc sama po sobie widzę, że nie zawszę piszę bezpośrednio po spotkaniu czy odpisuję szybko na wiadomości, nawet kiedy mi zależy na danej relacji, bo zwyczajnie mam setkę innych rzeczy do roboty. I to nie znaczy, że mam na kogoś wywalone, po prostu moje życie nie kręci się wokół tej jednej znajomości. Chociaż tu należałoby też ustalić jaki czas na napisanie/odpisanie jest "okej", a kiedy jest już zbyt długi i uznajesz, że druga strona nie jest zainteresowana. Bo żeby nie było - czasem tak jest, że ktoś zlewa wiadomości, bo jest niezainteresowany i ja tego faktu nie neguję. Ale co innego kiedy ten ktoś nie odpisuje przez jeden dzień, a co innego kiedy przez tydzień. Najgorszy przykład to przykład na sobie, no ale wypowiadam się za siebie. Nie tak dawno, chyba z tydzień temu, w drodze na spotkanie ze znajomymi zaczepił mnie chłopak. Chwilę pogadaliśmy i poprosił mnie o numer telefonu, który mu podałam. Zaraz do mnie napisał, ale mu nie odpisałam. Nie dlatego, że jestem wredna, nie dlatego, że nie byłam zainteresowana poznaniem go, ale po prostu, w tym momencie, spędzałam czas z kimś innym. Nie będę siedzieć ze znajomymi i jednocześnie trzymać nosa w telefonie jak jakaś nastolatka, bo "omg, muszę popisać z chłopakiem, bo jeszcze sobie misio pomyśli, że go zlewam". W domu byłam bardzo późno, rano też się nie zrywałam z łóżka, żeby mu coś napisać, więc odezwałam się dopiero jakoś po południu. Mam wrażenie, nie mówię teraz konkretnie o Tobie, że część kobiet, kiedy pozna faceta, wpada w jakiś amok i jeśli on nie napisze do nich godzinę po randce to doszukują się drugiego i trzeciego dna, że pewnie spotkanie mu się nie podobało i nie jest zainteresowany. Same się nie odezwą, bo to przecież facet ma się odezwać pierwszy i ma się starać. A tymczasem chłop może robić cokolwiek i nawet mu nie przyszło do głowy, że "powinien" napisać. Jak nie mam nic sensownego do napisania to nie piszę, nie będę przecież z dorosłym chłopem wisieć na komunikatorze i gadać o dupie Maryny byleby tylko gadać. I tak samo rozumiem, że koleś może wychodzić z podobnego założenia. No ale może ja nie umiem w związki.
Cytat:
Napisane przez sublips
Mnie nie przychodzi do głowy żaden powód poza brakiem zainteresowania. Sama tak robię, jak nie jestem zainteresowana, po prostu się nie odzywam.
A dla kogo dostanie kosza jest jakąś ujmą?
|
No cóż, tak jak napisałam wcześniej - mnie przychodzi.
Natomiast co do pogrubionego, broń borze sosnowy nie chcę Cię teraz w żaden sposób personalnie obrażać, ale moim zdaniem to jest totalny brak klasy. Tzn., kiedy obie strony przyjmują taką taktykę to nie ma problemu, ale kiedy jedna próbuje się kontaktować, a druga nawet nie raczy poinformować, że "słuchaj, przemyślałam to, nie jestem zainteresowana" to - w mojej opinii - tchórzostwo, egoizm, lenistwo i brak klasy właśnie. Robiłam tak jako szczeniara w gimnazjum, teraz po prostu piszę, że z mojej strony to wszystko, dzięki.
Istnieje mnóstwo kobiet, dla których dostać kosza to ujma i plama na honorze. Nie wiem, może tylko w moim otoczeniu w takim razie.
|