2020-08-26, 20:45
|
#1
|
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2020-08
Wiadomości: 42
|
Ślub i wątpliwości
Kochane!
W październiku wychodzę za mąż. Kocham swojego faceta, ale mimo wszystko mam wątpliwości - nie co do faceta, ale co do samej czynności zamążpojscia
Zasadniczo z powodu tego ślubu doszło do wielu różnych awantur i obrazy ze strony licznych członków obu stron.
Po pierwsze - bierzemy ślub cywilny, nie konkordatowy. Oboje nie wierzymy w żadnego boga, a ja klękać publicznie nie zamierzam, chyba że do wiązania buta. Tu pojawil się pierwszy zgrzyt ze strony jego rodziców i dziadków.
Po drugie - nie organizujemy wesela (wiem, że teraz licznego nie wolno, ale tak postanowiliśmy jeszcze przed #coronatime I wyszła z tego afera. Egoiści, nie zaproszą rodziny. A my oboje uważamy, że to nasz ślub i możemy być egoistyczni. Wolę wydać na sukienkę i podróż niż na wódkę dla kogoś, kogo na oczy nie zobaczę, powiedziałam to teściowej i po dziś dzień mnie nienawidzi.
Po trzecie - nie chcemy mieć dzieci. Ja jestem w tym bardzo zdecydowana i mam poparcie rodziców, ktorzy nie są bąbelkolubni, ale boję się trucia dupy ze strony teściów.
Po czwarte - mieszkamy razem 2 lata, ale i tak się boję, że ten ślub nas (mnie zwłaszcza) jakoś zmieni. Patrzę na wiele kobiet, które po ślubie zmieniły się na gorsze i ja wiem, że bym tego nie chciała. Przytycie, kwokowanie, zaniedbanie fizycznie i intelektualne - jakoś tak się tego boję, sama nie wiem, czemu.
Po piąte - boję się, że wpadniemy w rutynę i znielubimy siebie nawzajem.
Po szóste - święta. Wszyscy z jego strony oczekuja, że co jak co, ale ja po ślubie "wreszcie" przestane wyjezdzac na swieta za granice i leżeć do góry brzuchem. A ja nie chce przestać, tylko nie wiem, jak im to wytłumaczyć.
Najgorsze jest chyba to, ze biorqc slub, wchodzi się w związek z całą rodziną drugiej strony.
Powiedzcie mi - czy ślub faktycznie cokolwiek zmienia? Jest się czego bać?
|
|
|