[LhunLai]

Napisane przez kam_illa

Bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Odnośnie pytania, dlaczego wybierałam pracę w sieciówkach-studiuję dziennie, a sieciówki miały najlepszy grafik. Szczerze co do bycia kozłem ofiarnym(wszyscy w każdej pracy mi niestety dokuczali) mam wrażenie, że to wynika z mojej niskiej samooceny i braku pewności siebie, który aż ode mnie bije. Nie potrafię zachowywać się naturalnie, wciąż się stresuję tym, że z kolejnej pracy także mnie zwolnią, że ludzie nie będą mnie lubili. Myślałam, żeby pogadać o tym z psychoterapeutą, nie mam jednak pieniędzy na prywatną psychoterapię i musiałabym zapisywać się na NFZ, a mam już z tym doświadczenia i niezbyt pomogło

No właśnie Ci miałam ją polecić, bo tu jest pies pogrzebany i bez tego niestety, ani rusz. Miałaś prywatną na NFZ? W jakim nurcie, psychodynamicznym? Jak to wyglądało? Przydałaby Ci się raczej poznawczo-behawioralna ale one są raczej prywatnie więc trzeba by na to zarobić, nie ma siły.

Co do tematu, ja też jestem po filo ang, pracuję w korpo i sobie radzę. Bardzo się identyfikuję z Twoją sytuacją ponieważ kiedyś też sobie nie radziłam w niczym, też w każdym miejscu trafiałam na niefajnych ludzi i dopiero terapia mnie postawiła życiowo na nogi, dziwnym trafem od momentu jej rozpoczęcia mam przyjemność wreszcie pracować z osobami, które są w porządku. Atmosfera zależy od tego, na jakich ludzi w zespole trafisz, a nie od korpo ogółem. Ja sama bym w życiu się nie pchała do pracy w sieciówkach, wszyscy moi znajomi którzy w nich pracowali, mają o nich bardzo złe zdanie, to specyficzne środowisko pracy, tylko dla ludzi z twardą dupą. Ja wiem, że na pewno bym się tam nie odnalazła i pewnie też bym nie była szybka. Skoro źle Ci się tam pracuje, to ucz się na doświadczeniu i nie idź tam więcej, bo tylko będziesz coraz bardziej pogarszała swoją samoocenę. Jak wiem, że gdzieś mi jest źle, to się tam nie pcham.