|
Dot.: Niedziela bez zakupów - cz. 3
Mam dwa CH koło domu (w samym centrum miasta) i w obu te części gastronomiczne to stałe miejsca przesiadywania dzieciaków i nastolatków. Mimo że stolików sporo, to często nie było gdzie usiąść i spokojnie zjeść bo wszystko pozajmowane przez spore grupki bawiące się telefonami.
U nas na początku też były najpierw stoliki wydzielone taśmami, ale przez to że ludzie i tak przy nich jedli to wszystko schowali i teraz jest po prostu pusta sala. W sumie dobrze, bo po CH snują się ciągle spore grupki dzieciaków. Większość bez maseczek i do tego mocno agresywnych jak ktokolwiek zwróci im uwagę.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
|