Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
|
Dot.: Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 64.
Cytat:
Napisane przez sublips
No język kształtuje świadomość, jasne, ale można mówić "pani chirurg" i "pan chirurg", ja nie widzę żadnego problemu plus dla mnie ta informacja o płci jest zbędna, to właśnie jest dla mnie bardziej objaw dyskryminacji, że tak dużą wagę ktoś może przywiązywać do płci tego lekarza. Bo co mnie interesuje, kto mnie zbada, czy zrobi mi operację? Dla mnie to nie ma znaczenia, tyle żeby ta osoba była dobrym specjalistą.
Za to "ginekolożka" czy "chirurżka" brzmią śmiesznie; stanowisko Rady jest jasne: mówiący mają wybór i nie da się narzucić Polakom od razu stosowania określonych form. Ja się z tym zgadzam, nikt nie poradzi nic na to, że dla większości ludzi takie formy jak "chirurżka" czy "psycholożka" będą raczej takie śmieszne, mało poważne, ale nadal - jeśli dana osoba ich używa, to ja nie widzę problemu. Gorzej jeśli ta osoba domaga się, żeby to natychmiastowo zaistniało w uzusie, a następnie w normie, bo to oznacza, że nie ma pojęcia, jak działa język.
Niestety, poprawność polityczna zaczyna dla mnie być nową formą cenzury. Co do tych nazw, to czuję się podobnie jak z "they". Jeśli ktoś chce, żeby tak mówić, to w porządku, ale nie będę o każdej osobie mówić "oni", żeby ktoś się nie poczuł urażony.
|
Szczerze, ja bym osobiście czuła, że narzucam sobie cenzurę, mówiąc "idę do ginekologa" zamiast do ginekolożki. Po prostu mam oczy i widzę, jaką płec ma mój lekarz (lekarz w domyśle w rodzaju męskim - ok, ma to swoje uzasadnienie), wiec mam się autocenzurowac i zmuszać do używania rodzaju męskiego, bo ktoś kiedyś ustalił, że to on jest tym podstawowym? Dla mnie to dopiero jest forma poprawności politycznej.
Albo mówić o sobie, że jestem np. studentem, a nie studentką. No sorry, jestem kobietą i guzik mnie obchodzi, że komuś się to wydaje niepoważne.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
|