Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Intuicja vs strach - jak zaufać sobie i drugiej osobie
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2020-12-29, 05:39   #18
blue_shine
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2020-10
Wiadomości: 17
Dot.: Intuicja vs strach - jak zaufać sobie i drugiej osobie

Cytat:
Napisane przez dzwonek_dzyn_dzyn Pokaż wiadomość
Jaka jesteś...? Tego pewnie nie wie nikt jednak podejrzewam, że jesteś całkiem podobna do innych ludzi w wielu sprawach. Nasza kultura chyba trochę za mocno się skupia na byciu jakimś wyjątkowym. Potem człowiek tylko niezadowolony z siebie i sfrustrowany codziennością, bo nie jest jak bohater filmu czy powieści, tylko jest taki normalny, zwyczajny, żyje sobie zwyczajnym życiem bez jakichś wielkich "ochów i achów". Ale w sumie czemu nie można być po prostu zwyczajną, przeciętną? Co w tym takiego złego? Fajnie być przeciętną Bo jak się ma jakieś ekscentryczne cechy, to ludzie z otoczenia się czasem na to wściekają. A jak się jest zwykłą dziewczyną, czy zwykłym chłopakiem, to jakoś łatwiej się żyje z ludźmi, mniej użerania ze wszystkim, na prawdę fajna cecha

Bardzo dobrze, że nie jest zaslepiony! I że może żyć samodzielnie. Inaczej byś miała faceta-bluszcza, a to nie wróży dobrze dla związku.
Czy mógłby być zadowolony jeszcze bardziej... trudno powiedzieć. Ale jest takie powiedzenie: lepsze wrogiem dobrego A drugie mądre powiedzenie: nadgorliwy to szkodliwy. Uważaj też, żebyś nie zagłaskała kota na śmierć

Taka siostra to skarb
Rozumiem, że wiedza teoretyczna mało zmienia w życiu, bo też przeżyłam pewien zawód nią.

Myślę, że to dlatego, że pomijany jest w niej bardzo ważny etap - akceptacji. Jest skupienie na pozbycie się czegoś, np. choroby, czy niechcianych zachowań. A to nie jest dobre podejście, nie przynosi ono skutków, a jeszcze sfrustrować się można.

Najpierw to lepiej się pogodzić z samą sobą i ogółem z życiem. Dopiero wtedy można coś zmieniać i trzeba to zawsze robić łagodnie, zachętą, jakby się dziecko uczyło odpowiednich zachowań. Każdy z nas jest w głebi duszy dzieckiem przecież Tak że żadne tam pokrzykiwanie na siebie w duchu, czy dokopywanie sobie. To jest droga donikąd. Można dużo zmienić zwykłą łagodnością i obserwowaniem siebie.

A też pamiętać trzeba, że z procesami w psychice jest często tak, jak z kuciem marmuru. Żeby odłupać kawałek kamienia, trzeba wielu, wielu uderzeń młotkiem, a efektu z poczatku wcale nie widać. Dopiero przy którymś tam uderzeniu pojawia się niewielka, trudna do zauważenia rysa. Potrzeba bardzo wielu takich uderzeń młotka w kamień, gdy zdawać by się mogło, że to nic nie daje i nic się nie dzieje, aby po całej ich serii nagle nastąpił wielki przełom i wielkie bum - kawał kamienia się nagle odrywa z hukiem. Ale czy to ostatnie uderzenie było jakieś inne, czy było ważniejsze, lepsze jakieś, niz pierwsze, albo drugie, albo 157? Wszystkie były równie ważne, bo prowadziły do celu. Te pozornie bez efektu były tak samo ważne i konieczne, jak to ostatnie. I tak samo jest z procesami w życiu, nie tylko psychicznymi, bo z wieloma rzeczami tak jest. Że na początku nic nie widać. Jakby praca szła na marne, tak się może wydawać. I tu dopiero cierpliwość i nieustawanie procentuje, a jak się robotę taką przerwie w połowie, to czlowiek nigdy się nie dowie jak może był już blisko sporego efektu, zmiany... Bo wydaje się, że nic nie drgneło. Ale każde jedno uderzenie młotka w kamień, każde jedno staranie i wysiłek, prowadzi do celu.
Dlatego bym Ci radziła na razie nie oceniaj swojej terapii czy innych działań pod kątem czy coś zmieniły. Może to jeszcze jest dużo za wcześnie, żeby efekt był wyraźny. Może coś na razie zmienia się, ale pomału, a dopiero za jakiś czas nabierze tempa. Wiem, ze to może frustrować jak się nie widzi szybkich efektów, ale własnie też cierpliwości potrzeba, czasu na różne procesy.


Nie, ja uważam, że wątpliwości, to po prostu wątpliwosci. Każdy myślący człowiek jakies ma. Tak przebiega proces myślenia, że są wątpliwości dotyczące wielu tematów, to świadczy o inteligencji, że widzi się złożoność świata. A nie postrzega się spraw jako czarne-białe, bo wtedy rzeczywiście nie ma taki człowiek wątpliwości


Oj dziękuję za tak miłe słowa Choć to chyba częściowo "światło odbite", bo słucham od jakiegoś czasu wykładów pewnego człowieka, którego bym dokładnie opisała słowami jak Ty mnie No ale ponoć kto z kim przestaje taki się staje A ja właśnie bym chciała być jak on, to taki mój powiedzmy mistrz duchowy, osoba do naśladowania w swoim podejściu do życia. I ogółem sama filozofia spokoju, akceptacji i pogodzenia z życiem bardzo mi odpowiada. Nie chodzi zreszta o samo podobanie się mi, tylko o realne efekty, jakie w moim życiu taka praktyka uczyniła. Ciężko w to może uwierzyć, ale sama akceptacja, łagodność + obserwacja siebie, uważność, tak mi wiele pomogły w życiu, w samopoczuciu i problemach dnia codziennego, że właśnie mam trochę jak Ty ze swoim facetem - nieraz się zastanawiam czy to nie za fajne, by było prawdziwe Jednak na razie jestem raczej na samym początku tej ścieżki, niż gdzieś przy końcu, no nie powiem żebym była jakimś okazem stoickiego spokoju Tak czy siak, dzieki za pochwałę i pozdrawiam ciepło, zdrówka życzę

Witaj, dałabyś jakieś namiary na wykłady tego pana? Bije od Ciebie taki spokój, myślę, że przydałoby mi się również posłuchać takiego ,,mentora''.
blue_shine jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując