Dot.: Życie z partnerem po ciężkiej decyzji
Ten wątek powinni przeczytać wszyscy, którzy krzyczą teraz tak głośno na ulicach, że podjęcie decyzji o aborcji nie jest trudne i że kobieta może odczuć jedynie ulgę, a nie żal z powodu jej podjęcia.
Jak dla mnie największa odpowiedzialność spoczywa tutaj jednak na barkach partnerka autorki wątku. Niby nie wymuszał na niej aborcji, niby nie namawiał, ale jednak tak jakoś mu się wymsknęło, że na pewno nie dadzą sobie rady i on się nie nadaje. Nie powiedział, że będzie trudno, tylko od razu postawił na temacie kreskę i czekał, co jego partnerka z tym "problemem" zrobi. Być może w przeszłości sam był dobrym i wspierającym partnerem, ale nie zmienia to faktu, że zachował się obrzydliwie. Ja nie potrafiłabym zaufać takiemu mężczyźnie, choćby był poza tym ucieleśnieniem cnót wszelakich.
Autorko, ja widzę największy problem w Twoim poczuciu braku wsparcia ze strony najbliższych i przeświadczeniu, że pozostał Ci jedynie on i na nikogo innego nie mogłabyś liczyć. Wyobrażam sobie, że to poczucie osamotnienia wywołuje w Tobie niewypowiedziany lęk. To jest kwestia, która wymaga uzdrowienia. Koniecznie zapisz się na terapię i pozwól o siebie zadbać, bo podejrzewam, że tkwi w Tobie wiele nieuleczonych zranień z przeszłości. Twoje zdrowie psychiczne jest tutaj priorytetem, więc dopiero potem myślałabym o ewentualnej terapii dla par - będzie ona jednak miała sens jedynie wtedy, kiedy Twój partner zauważy swój błąd i zechce się zmienić.
Edytowane przez AleKosmos
Czas edycji: 2020-12-30 o 14:19
|