Napisane przez ALLnonymous
Proszę o pomoc. Pierwszy raz w życiu.
15 lat znajomości. Troje dzieci. Wspólny dom, wspólny kredyt, wspólne marzenia.
Przez ostatnie miesiące byłem w sposób zaplanowany i zimny oszukiwany i upokarzany. Nieświadomie, w tym czasie harowałem, chciałem dać jak najwięcej rodzinie. Nie zaniedbałem nic, jej również, ma wszystko. Jest niezależna, dałem jej przestrzeń, ufałem. W czasie mojej pracy prowadziła drugie życie. Kasowała je razem z powrotem do domu i na weekend. Byli umówieni. Telefon czyszczony. Mail zakamuflowany. Okazuje się, że dziennie było kilkadziesiąt telefonów i wiadomości(!!!). Zapewnia i zarzeka się, że seksu nie było, były pocałunki (dwa razy).
Po tym co odkryłem przypadkowo wiem, że było pożądanie, wzajemne prowokowanie, potajemne spotykanie się, tęsknota za sobą, telefony cały dzień. Były plany dalszego ukrywania się.
Po czasie wiedziałem że coś jest nie tak, wyczułem to, zbyt długo się znamy, znalazłem dowody. Biegała z telefonem jak opętana, wpadała w panikę jak brałem go do ręki, skutecznie czyściła jakikolwiek ślad. Do czasu. Odkryłem wszystko, billing, smsy, do reszty przyznała się. Grudzień to był koszmar.
I teraz jest PAT. Jestem zniszczony, zostałem dla dzieci, ona prosi, ja nie umiem wybaczyć i zaufać. Gniew mnie ogarnia. Mam wrażenie, że nie rozumie wagi problemu. Zbyt wiele w tym czasie było kłamstw, wyrachowania, a się w tym czasie żyłowałem, spłacamy kredyt, jest dużo inwestycji w przyszłość. Wykorzystała to.
Mówi, że jest głupia, że nie wie co ją skłoniło, że kocha, że przeprasza, że nie wyobraża sobie innego życia, że zerwała kontakt, że liczę się ja i rodzina.
Nie mam kompletnie z kim porozmawiać, nie potrafię powiedzieć tego kumplowi i nikomu z rodziny. Pozdrawiam i dziękuję za szczere konkretne rady.
|