Dot.: Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 65.
Zdziwiłam się ilością dzieci w maseczkach na osiedlowej górce, na sankach i dupolotach. Choć generalnie jestem zwolenniczką maseczek w zatłoczonych miejscach, tak tu nie widzę w nich absolutnie żadnego sensu. Po 10 minutach każda część zewnętrznego ubioru dzieci jest mokrutka, dla mnie maseczka na buzi w takiej sytuacji to przepis na chorobę. Już nie mówiąc o tym, jakie te maseczki były brudne z tego śniegu.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
|