Jakoś się zwykle domyśla, co trzeba zrobić w takiej sytuacji. To raczej ja jestem ta "niedomyślna". W wakacje jak się za długo (byłam tam chyba miesiąc, bo miałam wolne w pracy) zasiedziałam u mamy, to się na mnie obraził i powiedział, że powinnam sie domyśleć, że on może mnie potrzebować. Kiedy zapytałam, dlaczego mi nie powiedział, że przecież bym przyjechała od razu, powiedział, że takich rzeczy sie trzeba domyślić. A on się jakoś nie domyśla
---------- Dopisano o 10:12 ---------- Poprzedni post napisano o 10:08 ----------
Nie rzuciłam pierwszy raz, czasem tak robię w nerwach.
Zdaję sobie sprawę z tego, że to nie jest fajne zachowanie i mam wiele niefajnych zachowań, do których on mnie prowokuje. Zaraz napiszecie, że zwalam winę na niego, ale chodzi mi o to, że w związku z nim robię wiele rzeczy, których bym nigdy wcześniej nie zrobiła i których ogólnie nie cenię. Bo jestem ciągle podenerwowana, ciągle czekam aż coś pie*rznie.
Może mogłam się zachować inaczej, on też mógł. Mają rację osoby, które piszą, że takie szarpanie się w 3-letnim związku nie jest normalne, chyba jestem tym zmęczona, a to wydarzenie ostatnie tylko przelało czarę goryczy.