wizyta u lekarza medycyny estetycznej
Cześć Dziewczyny,
mam do Was pytanie, bo czuję się średnio po wizycie w dobrym gabinecie lekarza medycyny estetycznej.
Ogólnie umówiłam się na zabieg polecany mi przez doktor - kwasy z dermapenem. Miałam to mieć po raz pierwszy, więc nie mam porównania.
Pomijam, że kiedy przyszłam na wizytę, na recepcji wmawiano mi, że się pomyliłam. Na szczęście miałam maila z potwierdzeniem.
No i ponieważ nie było tego dnia kosmetyczki, mam wrażenie, ze lekarka postanowiła przyjąć mnie między innymi pacjentkami.
Recepcjonistka wzięła mnie do gabinetu, zapytała, czy ma makijaż, a kiedy powiedziałam, że nie, nałożyła mi bez żadnego zmywania twarzy, krem znieczulający.
Nic nie mówiąc wyszła.
45 minut później zaprosiła mnie doktor. Starła krem i zaczęła zabieg kwasami i dermapenem. Trwał może 5 minut, nie więcej. Na noc i brodę w ogóle mi nic nie nakładała, chociaż wspominałam, że na nosie mam zaskórniki.
Potem nałożyła mi maskę ochładzającą na 15 minut.
No i koniec.
Zapłaciłam 800 zł, chociaż wcześniej wspominała, że będzie to kosztować 500.
A dzisiaj, 4 dni po zabiegu, oprócz schodzącej skóry, co jest normą i jest OK, mam wypryski na dole twarzy (przy zabiegu miałam jeden, ale może mi tym dermapenem "rozniosła" bakterie w okolice).
Co o tym sądzicie?
Czy nie zmywanie twarzy przed zabiegiem jest normalne?
No i czy te kwasy z dermapenem trwają tak krótko?
Zastanawiam się też, czemu nie nałożyła ich na brodę i nos.
Napiszcie, proszę, bo moze wszystko było ok, a tylko mi się wydaje, ze nie potraktowano mnie fair.
Z góry dzięki!
|