Hej, podczytuję Was niemal od pierwszej strony, ale nie miałam odwagi sie odezwać
Jeżeli chodzi o mnie, to 10tc3d, pierwsza ciąża, spodziewana
Na samym początku miałam plamienia, sporo stresu mnie to kosztowało, okazało się że to ogromna nadżerka na szyjce. Przed ciążą byłam na grupie staraczkowej, jak pochwaliłam się ciążą i zapytałam o początkowe dosyć krwiste plamienie

(które jak okazało się implanatycjnym), to dostałam mnóstwo wiadomości na priv, zebym zrobila sobie pakiety genetyczne ze strony o poronieniu, że tu juz nic nie da się uratować, że mogłam zrobić xyz badań przed.
Przed ciążą zaleczyłam nerwicę, ale niestety wróciła ze zdwojoną siłą i nie ma dnia, żebym nie miała negatywnych myśli o zdrowiu malucha, każda wizyta u lekarza to skazanie normalnie, najchętniej zrobiłabym wszystkie badania dostępne w labie
Wizyta w czwartek, prenatalne, bardzo wcześnie, ale lekarka zadecydowała, że tak będzie ok i sama mnie zapisała, więc nie ruszam, pójdę zobaczę. Stres niesamowity, strasznie się martwię, szczególnie że ostatnie kilka dni miałam delikatne bóle podbrzusza i pleców, głównie w nocy. Zawsze przechodziły całe szczescie i nie były mocne. Położna z luxmed zasugerowała infekcję dróg moczowych, więc jutro idę do laba.
Życzę Wam miłego dnia
