Melduję się w nowym wątku świeżo po pierwszym teście filtra ocenionego przez kasięmagdę jako alternatywa dla Martiderm Proteos Screen SPF 50.
Matujący Nivea SPF50
KLIK. Na polskiej stronie Nivea tego produktu nie ma.
Póki co (po 5 godzinach testowania) podzielam opinię kasimagdy i dziękuję za polecenie go
Filtr bardzo ładnie się rozprowadza i wchłania, co jak do tej pory było dla mnie jednym z licznych minusów filtrów matujących typu dry-touch. To nie jest dry-touch, pozostawia takie raczej jedwabiste niż typowo tłuste wykończenie. Ciut mniej matuje niż Martiderm, którego nie musiałam traktować pudrem matującym, a tutaj jednak wypadało.
Co do tego jak długo pozostaje matowy, to musiałabym dłużej poużywać. Obecnie po 4 godzinach od zmatowienia pudrem jeszcze się nie świecę. Ale obawiam się, że moja cera po pewnym czasie skapnie się, że coś majstruję i zdoła ten piękny efekt zniweczyć (dotąd zawsze tak było).
Tak więc sądzę, że dopiero po miesiącu regularnego używania mogłabym coś więcej w tej kwestii powiedzieć. Jednak biorąc pod uwagę, jak trudnym przypadkiem w tej kwestii jestem, sądzę że osoby z cerą mieszaną, którym wystarcza się przypudrować raz dziennie, mogą być bardzo zadowolone.
Jedna jedyna wada, którą widać w pewnym oświetleniu i dopiero na focie nr 3 jest nadawanie lekkiego żółtawo-szarawego odcienia. Na coś w tym kremie moja skóra tak reaguje (bo sam w sobie koloru nie ma). Ten sam problem widywałam przy Martidermie i nie potrafię ocenić, jak bardzo mi to przeszkadza.
EDIT: nie podrażnił mi oczu i korektor całkiem znośnie na nim wyglądał.