Dot.: Walka o związek
Dzięki za komentarz. Nie potrzebuję pomocy psychologa czy coś w tym rodzaju, uważam że z perspektywy czasu dość dobrze do tego podchodzę. Problem w tym że wystarczył powrót kontaktu zainicjowany z jej strony by wszystko wróciło na nowo i zaczęły się chwile w których wyłączam mozg i stoję jak zoombie bo w myślach mam tylko ją i tą całą sytuacje (powiedziałem sobie że jeśli sama pewnych rzeczy nie zrozumie i czegoś chcieć nie będzie to nie ma to sensu żebym się dłużej starał i dawał z siebie ponad stan gdy to nic nie przynosi i odzywał się też nie będę). Wychodzę z założenia że jeśli stać mnie na takie poświęcenie w tym związku (ani mnie ani ją nie bawiły związki bez przyszłości) to musi to coś oznaczać np. to że warto o to walczyć mimo wszystko bo każdy jest tylko człowiekiem i w każdym pojawiają się chwile zwątpienia czy najzwyklejsze zmęczenie czy znudzenie jakąś sytuacją tak samo jak każdy popełnia błędy czego ja oraz ona jesteśmy świadomi bo też o tym gadaliśmy
|