[kaledonia]

Napisane przez niespodzianka55

Jestem w zwiazku od paru lat. Nigdy nie patrzylam na pieniadze bo uwazalam ze nie sa najwazniejsze. Lecz jak sobie pomysle ze moj facet zarabia mniej ode mnie czyli nieco ponad minimalna to rece mi opadaja. Nie umiem sie powstrzymac przed docinkami itp. Ma 36 lat, jest pracownikiem fizycznym, nie ma szczegolnych umiejetnosci, nie jest techniczny, ani komputerowy ani nic. Potrafi tyle co ktos po liceum. Pytanie czemu nie probowal czegos sie nauczyc? Pracowal na 2 prace zeby odlozyc na mieszkanie, troche mu rodzice dolozyli i ma 2 pokojowe mieszkanie w wielkim miescie. Lecz co z tego skoro jesli zdecydujemy sie na dziecko to nie bedzie kolorowo.. nie mowiac juz o wyjazdach zagranice itp. Nie chce klepac biedy. Moi wszyscy znajomi sa wyksztalceni, zarabiaja znacznie wiecej a tutaj wiem ze jesli moj facet by mial wiecej zarabiac to by musial jak wczesniej, na 2 roboty i wtedy wszystko by bylo na mojej glowie i 0 czasu razem. Probowal sie przekwalifikowac pare razy ale nic z tego. Nie ma glowy do takich rzeczy i juz. Ja zarabiam ok 4000 wiec majatku razem miec nie bedziemy w przyszlosci.. Uwazam ze jak na kobiete dobrze zarabiam a zeby facet zarabial mniej od kobiety..ehhh wstyd mi troche.

Poza tym jest dobry, opiekunczy, pomaga mi we wszystkim. Czy przekreslilybyscie go z powodu zarobkow? Prosze o szczere opinie.

Ja nie, ale Ty już to zrobiłaś.

Co do dziecka, to przecież on mógłby iść na tacierzyński, zamiast Ciebie, bo więcej zarabiasz