[_medianoche]

Napisane przez bajkowa_krolowa

Błądząc po odmętach internetu natknęłam się na profil kuzynki TŻ a na nim nasze wspólne zdjęcia z jakiegoś rodzinnego spotkania sprzed kilku lat. Na profilu byłej TŻ wciąż wiszą jego zdjecia, mimo że od ponad 10 lat nie są razem. Siostrze TŻ zdarzyło się wysłać moje zdjęcie ich ciotce, żeby zobaczyła jak wyglądam, bo nie miałyśmy okazji się widzieć.
Po takich i podobnych sytuacjach naszła mnie refleksja jak wiele zdjęć na których jestem krąży gdzieś w świecie a ja nie mam tego świadomości lub dowiaduję się przypadkiem.
I teraz pytanie do Was, jak zapatrujecie się na takie sytuacje, że pozujecie z kimś do zdjęć nie wiedząc kto będzie je w przyszłości oglądał lub czy sami pokazujecie/wstawiacie zdjęcia osób które o tym nie wiedzą i być może sobie nie życzą? Nie mam tu na myśli jakichś ekstremalnych przypadków typu wykorzystanie marketingowe bez zgody czy zdjęcia rozbierane wykorzystane w niecnym celu. Chodzi o fotki z różnych spotkań rodzinnych, towarzyskich, zdjęcia Waszych dzieci z dziećmi rodzeństwa, sąsiadów itp.
W obecnych czasach gdy każdy ma aparat w telefonie i czuje się w obowiązku dokumentować życie swoje i innych ciężko uniknąć bycia fotografowanym.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja nie mam fejsów, social mediów itd. Mam tylko pusty Instagram pod nickiem do śledzenia mody itd. I przez to nie wiem czy moje zdjęcia krążą w necie.

Wiem, że krążą na stronie firmy, w której pracuję, ale to są zdjęcia pracowników albo z jakiegoś wydarzenia czy konferencji. Ale na takie się zgodziłam, na konferencję chodzę to nikt nie będzie mnie usuwał photoshopem z tłumu.

Mnie wkurza jak robię sobie z kimś zdjęcia na jakimś wypadzie i oni potem je dodają online. Bez mojej wiedzy i zgody. Idziemy na plażę i zrobimy sobie parę zdjęć. Dla nas, żeby mieć pamiątkę. A oni nie wrzucają swojego zdjęcia na fejsa, tylko zdjęcie jak pozują ze mną. Jak rozmowa z nimi nic nie daje to ucinam znajomości. Jak ktoś mnie nie szanuje to przyjaźnić się nie będziemy.

Raz widziałam jak moja matka siedziała na swoim fejsie i dodała tam nasze zdjęcie z wypadu na plażę. Te zdjęcia były robione dla nas, a nie na jej fejsa. Od razu zrobiłam awanturę, że sobie nie życzę itd. W szoku była, że się o to czepiam, że musi mnie pytać o zgodę i że ktoś może sobie nie życzyć. Zdjęcia usunęła. Ale jakbym nie zobaczyła przez przypadek, to by dalej wisiało. Wkurzające. Tym bardziej, że ona ma mnóstwo osób w znajomych ze swojej rodzinnej miejscowości, z którymi i tak nie rozmawia. Po prostu się nawzajem śledzą, a żadne do siebie nie napisze. Wstawiła je chyba po to, żeby ludzie widzieli jak teraz wyglądamy. Ja nie chcę, żeby obcy ludzie mnie oglądali. Niech wrzuca swoje zdjęcia, a nie zdjęcia ze mną.

Mój ojczym jest taki, że wszystko kręci, fotografuje i wysyła do znajomych albo na fejsa. Każdy rodzinny zjazd musi być uwieczniony i dodany online. Idziemy na spacer z psem, to on musi robić zdjęcia i wysyłać, że na spacer poszedł. Cały świat musi wiedzieć co robi i z kim. I o to się kiedyś strasznie wkurzyłam, bo kręcił wideo jak byłyśmy z matką na plaży, na wakacjach. Nagrywał nas i podesłał do swojej koleżanki, zobacz, jakie fajne mamy wakacje. Bez naszej wiedzy i zgody. Od dziecka nienawidzę jak ktoś robi mi zdjęcia, bo mój ojczym jest takim "rodzinnym paparazzi". Każda chwila musi być uwieczniona itd. Każdy grill, wszystko.

Mnie najbardziej irytowało wpychanie mnie na siłę w zdjęcia klasowe w szkole. Zmuszali nas, bo nikt nie chciał klasowego zdjęcia. W liceum chyba tak mnie wepchnęli na siłę do zdjęcia i ono wisi na szkolnym korytarzu. Kichnęłam podczas robienia zdjęcia. Wszyscy wyglądają w miarę ok i bez głupich min, oprócz mnie. Nauczycielka miała kilkanaście zdjęć do wyboru, powiesiła takie. Chyba, żeby mi za złość zrobić. Nie cierpię takich ludzi.

Nie pozuję już do zdjęć z rodziną, w święta i imieninki. Bo im nie ufam i wiem, że kiedyś znajdę je w Internecie. Nie potrafią uszanować, że nie chcę moich zdjęć na ich fejsach, to nie robię sobie zdjęć w ogóle.