Cześć dziewczyny!
Czytam z zafascynowaniem wasze historie. Od 3 lat przyjmuje różne anty (tabsy - Belara i vines, ostatnie 10 mscy Ginoring) i wczoraj na wizycie zaproponowano mi spiralę hormonalną. Gin przedstawił to w różowych barwach ale historia
Madzeska75 mnie przeraża. Staram się pocieszyć tym, że to raczej odosobniony przypadek(?)
Troche o mnie: mam 25 lat, "swój" okres miałam zawsze regularny, ale baaardzo obfity (też mówiłam na niego krwawy Niagara
) i potwornie bolesny. O ile z obfitością anty mi pomogły, tak po kilkunastu miesiącach stosowania bolesność wraca. O dziecku myślę tak najwcześniej w perspektywie 3 lat.
Jak uważacie - lepiej inwestować we wkładkę i trzymać kciuki że będzie lepiej, czy może (tak jak robię teraz) używać 3 opakowania anty podrząd (tj. bez robienia przerwy i krwawienie występuję po 3 miesiącach)?
Zaletą brania anty bez przerwy jest to, że mniej więcej wiem kiedy będzie krwawienie (czasami jednak pojawia się ono niezapowiedzianie jeszcze pod koniec przyjmowania np 2-go opakowania). Minusem są wszystkie skutki uboczne - ból taki, że biorę Nimesil, bo nic innego nie działa, obniżenie nastroju, libido na poziomie zera. Badania na razie są spoko, ale w rodzinie "popularne" są żylaki, więc po co sobie dokładać...
Przy wkładce najbardziej się obawiam, że mi nie spasuje i 1200zł (tyle bierze moja gin) pójdzie się bujać, oraz że trudno będzie mi znieść ból zaraz po założeniu i ewentualne 3-6 pierwszych miesięcy ciągłych krwawień/plamień. Boje się też, że powrócą moje obfite miesiączki w formie jakie je znam albo gorsze.
Pocieszy ktoś??