Rozeznanie
Zarejestrowany: 2021-08
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Wiadomości: 557
|
"Stara" stara się o dziecko :) - proszę o wsparcie
Hej, tytuł może z przymróżeniem oka, ale... naprawdę szukam wsparcia 
Od początku: mam 32 lata, męża, 4 lata po ślubie, w tym roku skończyliśmy budowę domu, mamy nawet sensowne prace. Zawsze gadaliśmy, że chcemy mieć dziecko. Kiedyś. Tylko to kiedyś zbliża się szybciej niż myślę. Ostatnio rozmawialiśmy na ten temat i razem stwierdziliśmy, że nie chcemy np. w wieku 38 lat bawić się w pieluchy, więc może czas już coś zacząć. Albo sobie darować. Bo to, że ja nigdy nie powiem "tak, jestem gotowa, by mieć dziecko" to jest pewne. Bo się po prostu boję.
Jestem z tych kobiet, które ciążę, poród, macierzyństwo widzą raczej w czarnych barwach niż jako cud. Coś co trzeba przeżyć i bardzo nieufnie patrzyłam na bliskie koleżanki, które trelały mi o tym jakie to jest cudowne (dodam, że po jakimś czasie zwierzały się, że jednak było ciężko: jedna nabawiła się problemów z cukrzycą i żalakami, druga miała długo traumę poporodową itp.). Nie dotykam brzuchów ciężarnych, nie rozczulam sie na widok dzieci (jedne dla mnie są ładne, drugie nie, a po porodzie wszystkie są dla mnie jak małe trole ), obce dzieci mogę wziąć na ręce w okolicach 2 latek - jak już są "stabilne" i trochę kumają.
Nie chcę rodzić naturalnie i nie chcę karmić piersią. Z tym pierwszym na szczęście się pewnie uda, bo mam predyspozycje do cc, ale z drugim boję się laktoterroru. Tak się składa, że obok mam teraz prawie same dzieciate koleżanki, których opowieści mrożą mi krew w żyłach: o niemiłych położnych ("czego się tak drzesz, jak to twoje drugie dziecko?! Nie chcesz karmić/nie masz pokarmu to chyba nie kochasz swojego dziecka", połogu, problemach w relacji z facetem po ciąży itp.itd. Plus ciągle nawijają o dzieciach, jest wyścig matek, która lepsza, niektóre zapomniały, że w społeczeństwie mają jeszcze inne funkcje np. żony, przyjaciółki, kumpeli echhh Dlatego wolę tutaj się zgłosić anonimowo, bo jakbym im powiedziała, że myślę o dziecku, to bym już życia nie miała - pewnie jarałyby się bardziej niż ja 
Czy są tu mamy, które miały tak, jak ja?
Które twardziej stąpają po ziemi i nie mają pernamentnego pieluszkowego zapalenia mózgu?
Czy można trafić na ekipę szpitalną, która nie będzie na siłę kazać karmić mi piersią?
Jestem ze Śląska, czy polecacie jakiś lekarzy stąd do prowadzenia ciąży oraz szpitale przyjazne takim,jak ja?
Chętnie poczytam słowa wsparcia, jak i te krytyczne.
Tylko bez "jak zajdziesz w ciąże, to ci się zmieni", bo to jest zawsze fifty-fifty, nie ma co ryzykować 
Pozdrawiam!
|