[e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e]

Napisane przez Finlora

Czytałam dzisiaj artykuł i padło tam takie zdanie:
– Nie lubimy Niemców, Żydów, Rosjan, czarnoskórych, „beżowych”, kolorowych, „pedałów”, lesb. Siebie też nie lubimy. Czy my kogokolwiek w ogóle lubimy? A skoro nie lubimy innych, to kto by się przejmował faktem, że gdzieś na granicy umiera człowiek.
I coś w tym jest.

Racja. Znałam (już prawie nie znam bo pozrywałam kontakty) mnóstwo takich osób, że jaki temat nie poruszysz to już skrzywiona mordka i jeczenie się zaczyna. Niemcy naziści, Ruscy fuzdrajcy, Ukraińcy pracę zabierają, Hiszpanie tacy głośni są, Grecy leniwi, Włosi maminsynki, Francuzi żabojady i tchórze, a najgorsi Żydzi, bo wszystkiego winni bo panabuka zabili. Tylko Węgry to hohoo bratanki. A dobry polski chłopak tylko ma pod górkę.

Jak polski facet wygląda na ulicy, każdy widzi i chyba nie trzeba się tu rozpisywać.

A jak skończy się temat złych i wrogich nam nacji, to zaczyna się żarcie na rodaków, zaczynając od polityków, sportowców a kończąc na "somsiedzie". W małym miasteczku, z którego pochodzę, to norma. Dlatego się stamtąd wyniosłam w pierwszym możliwym terminie

Polacy potrafią się zebrać do kupy i współpracować jak mają wyraźnie widocznego jednego wrog, ale jak wroga zabraknie, rzucają się sami na siebie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz