[7ae4e73d4b096fedcc3cca3dacf09e293fa96405_68a3b071c8cd0]

Napisane przez lightangel

Skoro jesteśmy przy tematach medycznych to może ktoś zorientowany w temacie rozwieje moje wątpliwości. TŻ mówił mi wczoraj że profesor Maksymowicz jest oskarżony w sprawie śmierci pacjentki do której doszło kilka lat temu w wyniku niewłaściwie przeprowadzonego zabiegu. Do tego zabiegu Maksymowicz miał asystować (jest wpisany w dokumenty jako asystujący), mimo że nie było go na sali. Wręcz przyznał się na sali sądowej że nie wie czy kiedykolwiek widział pacjentkę na oczy.
I tu moje pytanie: jak to możliwe że wpisuje się w papiery kogoś kto nic nie robił? Czy jest tak że każdy może sobie kogoś wpisać jako asystującego, nawet bez jego podpisu że tak było? Czy może ktoś wypełnia stosy dokumentacji i potem cały plik podsuwa do podpisania innym lekarzom? Pytam bo dziwi mnie jak można poświadczyć coś tak ważnego jak udział w operacji którą wykonał ktoś kompletnie niekompetentny kto na dodatek coś spieprzył.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Przy operacji są spisywane dwa protokoły - pielęgniarski i lekarski. Pielęgniarki wpisują na swój nazwisko głównego operatora i asystenta, ale tam lekarz się nie podpisuje. Na lekarskim lekarze się stemplują i podpisują.
Zależy o których papierach mowa i czy to jest tylko wpisane nazwisko doktora czy jego osobisty podpis. Możliwe, że pielęgniarki go wpisały jako asystę, ale ostatecznie nie pojawił się na sali. Albo był to zabieg, którego formalnie lekarz w trakcie specjalizacji nie może przeprowadzić bez nadzoru, więc ktoś starszy musiał się wpisać, ale faktycznie nie nadzorował zabiegu.
Każdy kto dba o swój tyłek nie stempluje tam, gdzie go nie było, ale nie zawsze jest tak pięknie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz