Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Cierpiący na HO. Tęsknota za biurem
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2022-01-15, 11:30   #100
andra
Wtajemniczenie
 
Avatar andra
 
Zarejestrowany: 2004-08
Lokalizacja: A kto to wie
Wiadomości: 2 884
Dot.: Cierpiący na HO. Tęsknota za biurem

Wiesz nie wszędzie godzinny dojazd to czas na wyciszenie. U mnie dojazd to wk*rw nieziemski, przez wieloletnie ogromne remonty i ciągłe przekładanie terminów końcowych. Inne drogi nie przewidziane na taką ilość próbujących dojechać - są ciągle zakorkowane, a te co bywają puste notują za to ciągłe wypadki bez możliwości ucieczki na bok (czytaj dodatkowy długi postój). Ruchliwe miejsce w skali kraju.
Piszę bo kiedyś siedziałam na środku mieszkania przy stole jadalnym. A że denerwuje mnie włączony czajnik, głośna klawiatura i takie tam, na skrzydłach jeździłam do pracy.
Naprawdę odliczałam dni kiedy zobaczę się z kimś (lubianym). Komfort pracy też był większy w biurze (np brak problemów z systemami)
Skończyło się po zmianie firmy, mogę jeździć do biura ale mało kto się w niej pojawia. A jeśli, to ci których wolę nie spotykać a pozostali są stale w domu Moje miejsce też jest niefajne. Wiadomo jak trzeba to co innego, ale teraz mam wybór.
Czyli odczucia się dość zmieniły.
Z relacji z innej firmy, ludzie jeżdżą 1 dzień tygodniowo, aby sobie poklachać i być na bieżąco (z firmowymi ploteczkami). Wyszło naturalnie, najpierw ktoś się spotkał potem zaczęli dołączać pozostali. Mało kto wtedy pracuje, socjalizują się na cały tydzień
Cytat:
Napisane przez Mimiko Pokaż wiadomość
O Jezu, tak! Mnie to dziwi na maksa, ale już nawet nie poruszam tego tematu na wizażu, bo zaraz się dowiem, że przecież HO takie za[emoji879][emoji879][emoji879]iste. Naprawdę jak miałam dwumiesięczny powrót do normalności to czułam, że żyję. A teraz znowu jak stary kapeć, bo wiecznie w domu.





No jakby good for you, że cieszysz się z HO, ale ten wątek raczej służy do narzekania. Ja nie mam osobnego pokoju do pracy tylko zaanektowałam salon, a mąż sypialnie (bo też ma pracę z domu, a jakże), co jest upierdliwe bardzo. Mnie dojazd zajmował od 40 minut do godziny, w zależności od korków, ale nie uważałam i nie uważam tego za problem. Dojazd do pracy to był czas dla mnie na wyciszenie się i właśnie zostawienie roboty za sobą, a teraz wszystko jest pomieszane.





Zgadzam się, dla mnie rady typu: to się wystrój do pracy w domu są kompletnie z tyłka. To nie ta przestrzeń, nie ten rytm, żeby chciało mi się sięgać po eleganckie ciuchy i robić makijaż.





Tak samo. Zawsze uważałam się za introwertyka, ale jednak potrzebuję kontaktu z ludźmi, wyjścia do pracy i rutyny. Bez tego jestem rozlazła w domu i koniec. U mnie studenci też nie włączają kamerek, więc ja też przestałam, bo to nie ma żadnego sensu. Zero sprzężenia zwrotnego.
Widać słowo 'uważasz się' za introwertyka jest odpowiednie, bo chyba nie do końca jesteś...? Taka osoba musi nawet odpocząć gdy jest nadmiar osób i rozmów.
Przy ciągłym ho, przyznaję - są problemy z motywacją. 1, 2 w tygodniu wyjazdu 'do ludzi' może rozwiązać sprawę. Poza tym u mnie jest także zwyczaj zawsze włączonych kamer, więc to bardzo motywuje - nie znasz dnia ani godziny swoich wystąpień publicznych
Ale rutynę niestety trzeba sobie narzucać samemu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
andra jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując