HellcatRedeye otóż to. Nie ma jak w domu. Chociaż przyznam, że gdyby nie nieszczęsny bon turystyczny, to zostałąbym w domu. Z drugiej strony miałam już ochotę gdzieś pojechać i złapać oddech. Zeszły rok był dla mnie ciężki. Po rozwodzie spędziłam dwa lata u rodziców. Przez ten czas pozbierałam córkę i siebie psychicznie. Poprawiłam sytuację finansową i zaczęłam myśleć o własnym mieszkaniu. (Mam inne, ale tam mieszka teraz babcia. Nie chciałam robić jej problemu. Ma swoje lata). Na początku 2021 okazało się, że dziecko skutecznie obniża zdolność kredytową. Cóż mi pozostało. Wziąć nadgodziny. Duuużo nadgodzin. I tak pół roku spędziłam w pracy

, a drugie pół na remoncie naszego gniazdka

... i pracy. Bo za coś trzeba było mieszkanie odświeżyć. Tak więc zasłużyłam na wyjazd. Pogoda dopisała. Było słońce, wiatr, chmury, fale i spokojne morze. Kilka dni, mnóstwo kilometrów i dużo dużo świeżego powietrza. Yyy... od wyjazdu do rozwodu... ot relacja
Michalina83 świetny wynik. Masz apetyt na przekąski. u mnie ostatnio króluje marchew, pietruszka i ogórek pokrojone w słupki, maczane w lekkim sosie czosnkowym. Dobrze, że śpię sama
Megi2021 jejku trzymaj się. Bądź dzielna. Trójka dzieci jest dla mnie przerażająca, a zapanować nad nimi

kłaniam się w pas.
Nie wiem dziewczyny ile macie dzieci i jak nad nimi panujecie. Ale... Zawsze było miszkoda kobiet, które gdzieś ganiały za dziećmi i nie miały chwili wytchnienia. Z jednej strony pilnuj pociech, z drugiej uśmiechaj i baw się dobrze. Nooo nie. Sama jestem w komfortowej sytuacji, bo córę mogę zawsze podrzucić do jednych czy drugich dziadków. Chętnie tam jeździ i zostaje na noc, weekend czy kilka dni. To taki podrzutek. Być może dlatego, że odkąd skończyła rok to zostawała z nianią czy dziadkami. A może to kwestia charakteru. W każdym bądź razie też szykują się u mnie wesela. Jedno w kwietniu, drugie w lipcu. I na żadne nie zabieram dziecka.
