|
Problem z błogosławieństwem i wychodzeniem z domu.
Hej
Mamy taki problem z narzeczonym. Oboje jesteśmy niewierzący i nasz ślub będzie cywilny ale wesele będzie duże, będzie biała suknia itd...
Narzeczony chce wychodzić z domu i otrzymać swoiste "ateistyczne błogosławieństwo" po prostu kilka miłych słów pod rodziców. Chce tego ponieważ nie chce żeby rodzice czuli się pominięci czy jak zwykli goście na naszym ślubie.
Przystałam na "błogosławieństwo" jednak nie mogę się zgodzić żeby wychodził ze swojego domu.
Ja mam rodziców jednak z powodu skomplikowanych relacji między nimi nie chcę żadnego błogosławieństwa od nich, nie będę wychodzić od siebie z domu rodzinnego.
Mieszkamy z narzeczonym w mieszkaniu od prawie 2 lat.
Robimy ceremonię ślubu całkowicie ateistyczna, a on nagle wymyśla wychodzenie z domu i "błogosławieństwa"...
Nie podoba mi się to. On sądzi że urazi rodziców tym że nie wyjdzie z domu tylko z naszego (wynajmowanego od 2 lat) mieszkania.
Jak rozwiązać sytuację?
Myślałam o tym żeby on robił co chce, a ja będę na filmie od kamerzysty dopiero jak będę wsiadać do auta, które zawiezie nas do urzędu. Po prostu pominąć ten mój etap domowy ponieważ dla mnie to jest cyrk. Nie chcę w tym uczestniczyć. Nie podoba mi się to całe nagrywanie ubierania w domu i inne żenujące sytuacje. Ja najchętniej zaczęła bym film jak już jesteśmy czy jedziemy do urzędu stanu cywilnego.
Poradzicie coś proszę
Na prawdę nie chcę tego cyrku domowego.
|