Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Konflikt rodzinny
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2022-02-06, 21:43   #2
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Konflikt rodzinny

Cytat:
Napisane przez TamtaDziewczyna1990 Pokaż wiadomość
Witajcie!

To mój pierwszy wpis na tym forum. Problem, z którym przychodzę, trwa już dobrych kilka lat. Mam starszą siostrę, która "bardziej udała się" rodzicom niż ja, o czym wciąż (mimo mojego wieku - mam 32 lata) dają mi do zrozumienia (siostra ma lat 35). Siostra uczyła się dobrze (gimnazjum, szkoła średnia), ja gorzej (chociaż zdawałam z klasy do klasy; nie było aż tak najgorzej). Rodzice starali się mnie motywować do nauki.. negatywnie (awantury, krzyki, czasem bicie). Nigdy nie słyszałam: "Kochanie spokojnie, przysiądziesz, wyuczysz się, to poprawisz". Niestety w wieku 16 lat próbowałam odebrać sobie życie (I klasa szkoły średniej). Powód? Ocena (1) na sprawdzianie i wywód nauczycielki przy całej klasie jaka jestem niekumata i co ja tu robię. Niestety trafiłam do ośrodka psychoterapii, gdzie sama dyrektorka miała swój pogląd, że niedoszli samobójcy teraz po tym czynie powinni poznać, jak życie potrafi jeszcze bardziej może dopiec (może napisałam bez składu i ładu, ale chyba wiecie o co chodzi). I odtąd zaczęło się piekło. Było jeszcze gorzej. Nawet zdanie matury (wyniki ponad średnia wyników ogólnopolskich), sprawiła lincz ze strony rodziny. Nawet stypendium naukowe na studiach mgr i obrona - również. Jeden dzień dumy do zdjęcia, a następny dzień, że i tak pewnie wszyscy zdali, jak ja więc nie ma co się cieszyć (co innego było u mojej siostry).
To by było na tyle odnośnie przeszłości.
Natomiast to, co jest teraz.. powiem szczerze, znów wprawia mnie w myśli samobójcze.
Mam chłopaka od 2 lat. Generalnie dzieli nas 50 km, ale po pół roku związku wynajęliśmy mieszkanie i tak sobie mieszkaliśmy (dojeżdżał co drugi dzień, a ja do niego w weekendy). Było super. Kiedy dowiedzieli się o wynajmie moi rodzice, znów padł lincz. Pierwsze stwierdzenie, że się puszczam, drugie to, że wydaję kasę na coś, co i tak nie ma przyszłości (no wynajem może i tak). Nakłaniali mnie do kupna mieszkania, ale ja mówiłam, że nie wiem czy zostanę w tym mieście, że może będę z moim TŻ mieszkała gdzieś indziej. Znowu lincz, wyzywanie, że jestem najgorsza i znów wmawianie, że mój TŻ jest ze mną tylko dla sexu (sex był z raz na tydzień). Jak już się zdecydowałam na mieszkanie (rodzice wzięli kredyt i mi kupili), siostra zafundowała meble. Ok. Ale.. tu jest teraz problem. Cały czas mnie wyzywają, wszyscy. Uważają, że jestem najgorsza, że jestem podła. I wmawiają, że pewnie ich nienawidzę. Zaczęli mi układać życie, znaleźli mi pracę dodatkową. Czaicie? Nie po to się wyprowadziłam, żeby układali życie.. Jestem z TŻ 2 lata, a oni nadal, że nawet jak do nich przyjeżdżamy to mówią, że w myślach ma sex z inną na pewno, a jak mi mówi on o przyszłości to na pewno po to żeby uspokoić moją czujność :/ Ufamy sobie, TŻ wkrótce zamierza przenieść się do mnie na stałe.. chociaż po tym co odwalają rodzice to mówię, że może ja się przeniosę - bo 50 km to jednak jakaś odległość jest, żeby moi rodzice nie ingerowali mi w życie. Mam 32 lata, pracę, chłopaka, jestem (byłam) szczęśliwa, ale za każdym razem, gdy rodzice to widzą i siostra, to robią wszystko, żeby mój humor popsuć. Jak ingerują i załatwiają pracę i ja mówię, że sobie nie życzę ingerowania i że jak już to proszę, aby pytali o zdanie, to mówią, że kupili mieszkanie, że co ja sobie wyobrażam, i znowu gadka od najgorszych. A siostra też swoje dodaje, że ona mi dała na wyposażenie mieszkania to ja powinnam słuchać tego, co oni wszyscy mi mówią, i że powinnam brać do serca te ich słowa, o tym jaka jestem najgorsza, podła i nieudana. Jak noszę latem pończochy i kiedyś matka widziała (podczas prania) to komentarz, że tylko "kur&y noszą takie" rzeczy. No i tak w kółko. Jak powiedziałam, że ja sobie załatwiłam na wakacje pracę to krytyka i znowu lincz. Ja mam dosyć, TŻ mnie mocno wspiera, ale ostatnio brałam tabletki na uspokojenie i czasem myślę, czy nie wziąć więcej i odejść.. bo ja już nie wytrzymuję. Po co ta wyprowadzka skoro jest jeszcze gorzej? Nie wiem.. Pomóżcie.
Odetnij się od nich. Po kiego wała przyjmowałaś mieszkanie i wyposażenie. Oddaj w ☠☠☠☠u i wyprowadź się jak najdalej od nich. Idź na terapię i zmień numer telefonu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując